Z podziwem patrzyłem wczoraj na heroiczne boje składu sądzącego, który za wszelką cenę starał się zachować powagę wobec zeznań świadka „spod celi”.
PRZECZYTAJ:Miał być przełom, był śmiech
Nawet nieskorzy do okazywania emocji policjanci uśmiechali się pod nosem, słysząc opowieści dziwnej treści. Sprawa jednak do zabawnych nie należy.
Życie w okrutnych okolicznościach stracił człowiek, a oskarżeni walczą o życie, bo grozi im dożywocie. Wypada mieć nadzieję, że proces zmierza do rychłego końca.