Podczas pracy nad gazetą co i rusz trafiałam bowiem na informacje o tym, że kolejne ulice będą wyłączane z ruchu (bądź w tym ruchu ograniczane) dla potrzeb przebudów lub inwestycji. I okazało się, że moja i tak karkołomna droga z Fordonu do pracy w centrum może się skomplikować jeszcze bardziej.
Myślałam, że nie może mnie już nic gorszego spotkać od slalomu między budową linii tramwajowej i Ikei... A teraz już wiem, że jak już się wyrwę z Fordonu, to trafię na blokadę Kamiennej - Inwalidów (skutkującej zawałem na i tak zatkanym skrzyżowaniu Kamiennej z Fordońską). A jak już się i przez to przebiję, to wjadę na remontowane kompleksowo Aleje Mickiewicza (odkąd przebudowywany jest dworzec, staram się bowiem unikać dojazdu przez Artyleryjską - Zaświat...)...
Nic mi nie wyszło mądrego z tych rysunków pod ławką. Jeśli nie przekonała mnie wcześniej kampania promocyjna bydgoskiej komunikacji publicznej, to wczoraj się poddałam. Doładowałam kartę miejską.