https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Audi, piwo i całkiem goła baba

Radosław Rzeszotek
Takiej sensacji w Świedziebni nie było od stu lat. Goła baba na ulicy! - wrzeszczały dzieci. - Nietrzeźwy za kierownicą - ogłosił przez radio oficer dyżurny policji z Brodnicy. A rozbawiona gawiedź biła pijanej parze brawo.

Takiej sensacji w Świedziebni nie było od stu lat. Goła baba na ulicy! - wrzeszczały dzieci. - Nietrzeźwy za kierownicą - ogłosił przez radio oficer dyżurny policji z Brodnicy. A rozbawiona gawiedź biła pijanej parze brawo.

<!** Image 2 align=left alt="Image 1472" >W Świedziebni, na krańcach województwa kujawsko-pomorskiego w powiecie brodnickim, skandal obyczajowy mógł przydarzyć się tylko gościom lokalu „Boss”. Zdarzało się, że któraś z miejscowych dziewczyn zdjęła po pijanemu bluzkę albo jakaś para oddawała się namiętności w pobliskich krzakach. Nikt na to zbytnio się nie oburzał, nawet ksiądz dobrodziej. Za to wydarzenia, które rozegrały się na drogach Świedziebni w niedzielę 19 czerwca, pedagogów oburzyły. Mieszkańców wsi nie - ci, którzy teatru nie widzieli, żałują tego do dziś.

Człowiek lasu

Zaczęło się od pierwszego piwka. Jerzy S. z pobliskiego Okalewa, pracownik Lasów Państwowych, uśmiechnął się, słysząc syknięcie otwieranego kapsla. W swojej wsi znany jest z tego, że za kołnierz nie wylewa, a kiedy ma tylko okazję wlać sobie do gardła, to robi to z uśmiechem.

- Wiadomo, człowiek lasu ma swoje nawyki - twierdzi jeden z sąsiadów 41-letniego Jerzego S. - W lesie można wypić więcej. Świeże powietrze, natura, ptaszki śpiewają, żona nad uchem nie skrzeczy. Chłop w lesie do dobrego szybko się przyzwyczaja.

Umoczył usta

Ile piwek Jerzy S. wypił w tamto niedzielne popołudnie, wie tylko on sam. Kiedy około godz. 20 zatrzymywała go policja, jak każdy pijany twierdził, że w zasadzie umoczył tylko usta w alkoholu. I spokojnie mógłby prowadzić samochód nawet do Berlina. Gdyby jednak zechciał do stolicy Niemiec dojechać z taką prędkością, z jaką jeździł po Świedziebni, może za parę dni by tam dotarł.

- Obojętnie, co by o tym chłopie nie mówić, to na pewno nie jest to człowiek, który chciałby skrzywdzić bliźniego - twierdzi kolega z pracy Jerzego S. - Dlatego po pijanemu jeździł wolniej, żeby nic się nie stało.

19 czerwca nie był jednak w stanie uniknąć kolizji, jeżdżąc nawet na pierwszym biegu. Próbując zawrócić, nie zmieścił się na zakręcie i zahaczył o kamień położony na poboczu. Na to jednak nikt w Świedziebni uwagi nie zwrócił. Ani też nie zamierzał powiadamiać policji.

Biegała naga

- Byłem tego dnia na urlopie, kiedy do mojego domu przybiegły dzieci i powiedziały mi, że przed pawilonem po ulicy biega zupełnie naga kobieta - mówi Mariusz Senkowski, policjant ze Świedziebni. - Ustaliłem też, że przyjechała ona samochodem kierowcy, który wyglądał na nietrzeźwego. Nie chciałem interweniować osobiście, więc powiadomiłem telefonicznie oficera dyżurnego.

Zanim jednak przyjechał radiowóz, przed jedynym w Świedziebni pawilonem handlowym zabrała się gromada gapiów. Najpierw oglądali to, co działo się w samochodzie z dwojgiem pijanych ludzi w środku.

<!** Image 3 align=right alt="Image 1473" >- Oj, było na co popatrzeć - uśmiechają się miejscowi bezrobotni rolnicy, popijający tanie wino za remizą strażacką. - Może ona nie miała kształtów miss Polski, ale i tak miło było na to i owo zerknąć. Zwłaszcza, że nie była bezczynna...

W pewnym momencie Jerzy S. postanowił pozbyć się z auta pasażerki. Otworzył drzwi i nogą wypchnął ją na chodnik. Wciąż pamiętał, że po pijanemu szybko jeździć nie wolno, więc w stronę pobliskiego Osieka jechał powolutku. Rozebrana do rosołu pasażerka biegła za nim krzycząc: - Jurek, nie zostawiaj mnie, Jurek! Kierowca się zlitował. Zatrzymał auto. Wysiadł i uniósł wskazujący palec. - Teraz będziesz pić! - oświadczył tubalnym głosem.

Widownia klaskała

Złapał kobietę za twarz, otworzył jej usta i wlał jej kilka łyków piwa. Widownia biła brawo. Pijana para znów zamknęła się w samochodzie. Odjechali kilkadziesiąt metrów i zaparkowali pod sklepem. Tam doszło pomiędzy nimi do kolejnej sprzeczki i tym razem to kobieta próbowała porzucić swojego towarzysza. Rzuciła się do ucieczki w stronę Brodnicy.

- No masz, dostaniesz jeszcze trochę - pokrzykiwał do niej przez otwartą szybę kierowca audi i pokazywał jej butelkę piwa. Chwilę później do Świedziebni zajechał patrol policji z posterunku w Osieku. Dwaj policjanci dziarsko przystąpili do czynności służbowych. Zatrzymali pojazd kierowany przez nietrzeźwego, który - jak się okazało, miał 2,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

Zawstydzona pasażerka okryła się marynarką kierowcy.

- Policjanci z Osieka byli wyraźnie podnieceni tym, co u nas zastali - twierdzą mieszkańcy Świedziebni. - W końcu jak często mogą całkiem legalnie wozić w radiowozie gołą babę?

Kierownik posterunku w Osieku nie chciał z nami rozmawiać na temat interwencji w Świedziebni ani o dalszych losach nagiej pasażerki audi.

- Samochód nietrzeźwego kierowcy trafił na parking policji w Brodnicy - mówi Agnieszka Wiśniewska, pełniąca obowiązki rzecznika prasowego policji w Brodnicy. - Mężczyźnie został przedstawiony zarzut prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu, za co odpowie przed sądem. Nie przewidujemy wyciągnięcia konsekwencji wobec nietrzeźwej pasażerki jego auta.

Wstyd dla rodziny

W Okalewie, rodzinnej wsi Jerzego S., o jego występie w Świedziebni nie wszyscy dowiedzieli się od razu. Jedynie najbliżsi sąsiedzi usłyszeli o wszystkim już następnego dnia.

- Po pijaku człowiek robi różne rzeczy, wszystko się może zdarzyć - twierdzą sąsiedzi Jerzego S. Bywa nawet, że człowiek zesika się. Kiedy robi się obciach sobie samemu, to nie ma jeszcze dramatu. Ale w tym przypadku wstyd spadł na całą rodzinę. Jak mają się czuć jego dzieciaki? Przecież teraz już zawsze będą słyszeć od rówieśników, że ich ojciec jeździł po Świedziebni z jakąś gołą babą.

Zabrakło słów

Dom rodziny S. położony jest na skraju Okalewa. Ogród jest zadbany, wokół domu posprzątane. Drzwi otwiera niewysoka kobieta z podkrążonymi oczyma.

- Męża nie ma w domu, wyjechał do matki, do Człuchowa - stwierdza żona Jerzego S., która ma siniaka na ramieniu i nie chce powiedzieć wprost, skąd się tam wziął. - Czy zdarzało się to wcześniej? Owszem, miał różne wyskoki, ale to, co stało się w niedzielę, to już przesada. Brakuje mi słów.

W domu rodziny S. jest też akurat kurator sądowa. Na widok dziennikarzy zdenerwowana wybiega przed dom.

- To jest bardzo przykra sprawa rodzinna. W tym domu nikomu nie jest do śmiechu - stwierdza pani kurator i natychmiast wraca do domu. Żona Jerzego S. wchodzi za nią ze spuszczoną głową. To ona biegła nago po Świedziebni.

Wybrane dla Ciebie

Kalendarz księżycowy ogrodnika na czerwiec 2025 r. Sprawdź, jak zaplanować prace

Kalendarz księżycowy ogrodnika na czerwiec 2025 r. Sprawdź, jak zaplanować prace

Gospodarka się rozpędza, ale ostrożnie. Analitycy studzą optymizm

Gospodarka się rozpędza, ale ostrożnie. Analitycy studzą optymizm

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski