https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zabawa w podpalanie ludzi

Radosław Sałaciński
Mieszkańcy Świedziebni koło Brodnicy są wstrząśnięci. Trzej młodzi ludzie podpalili dwóch mężczyzn. Wszyscy uczestnicy zdarzeń byli pijani.

Mieszkańcy Świedziebni koło Brodnicy są wstrząśnięci. Trzej młodzi ludzie podpalili dwóch mężczyzn. Wszyscy uczestnicy zdarzeń byli pijani.

<!** Image 2 align=right alt="Image 131038" sub="Piotr Jackiewicz, prawdopodobnie niedoszła ofiara zwyrodnialców przy swoim bracie ciotecznym Grzegorzu Fot. Radosław Sałaciński">W piątek po godzinie 23, wracający po służbie do domu policjanci zauważyli jak zza jednego ze sklepów wybiegło trzech mężczyzn. Widać było, kto uciekał - ci sami wcześniej okupowali miejscówkę pod innym sklepem.

Policjanci postanowili sprawdzić, co się stało na zapleczu budynku. Być może spodziewali się banalnego włamania, jednak na miejscu zastali prawdziwy horror. Dwóch leżących na ziemi mężczyzn zwijało się z bólu w smrodzie spalonej skóry i ubrań.

Wpadli od razu

Policjanci wezwali pogotowie i ruszyli w pościg za sprawcami odrażającego czynu. Pierwszych dwóch, dwudziestoletniego Marcina G. i o rok starszego Krystiana S. udało się zatrzymać już po kilku minutach. Trzeci z oprawców, 18-letni Rafał S. (brat Krystiana) wpadł w ręce funkcjonariuszy nazajutrz w swoim domu.

Trzej młodzi sadyści na swoje ofiary wybrali dwóch imprezujących mężczyzn - Grzegorza Wadkowskiego (43 lata) i Jana Kulwickiego (49 lat). Oblali ich denaturatem i podpalili. Znali swoje ofiary - i to nie tylko dlatego, że w małej Świdziebni wszyscy się znają - okazuje się, że Marcin G. podpalił swojego wujka! Jak dotąd, wszystko wskazuje na to, że oblanie imprezowiczów denaturatem było po prostu makabrycznym kretyńskim żartem. W jego rezultacie Grzegorz Wadkowski ma spalone 30 procent skóry - w tym okolice genitaliów i podbrzusze. Jego stan lekarze z brodnickiego szpitala określają jako średnio ciężki. Jan Kulwicki ma spalone 20 procent skóry. Obecnie życiu obu mężczyzn nie zagraża niebezpieczeństwo.

Mało brakowało

W tej historii jest jeszcze jedenkrewny. Mało brakowało, a trzecią ofiarą byłby Piotr Jackiewicz, który wcześniej tego wieczora imprezował w parku z Grzegorzem (swoim bratem ciotecznym) i Janem. Miał swego rodzaju szczęście w nieszczęściu - koledzy poszli pod sklep, a jego wysłali po alkohol w inne miejsce.

<!** reklama>Pan Piotr, mimo sporej ilości już wypitego trunku, postanowił udać się po niego na rowerze, na czym złapała go policja. Funkcjonariusze z uznaniem wyrazili się o umiejętnościach rowerzysty, który przy 2,35 promila całkiem sprawnie i po prostej linii prowadził swój pojazd - dlatego w nagrodę wylądował jedynie w areszcie.

Wkrótce do celi dokooptowano mu młodego więźnia. Znał go, w Świedziebni wszyscy się przecież znają. Ten, pytany za co został aresztowany - odparł, że nie wie. Dopiero po wyjściu pan Piotr dowiedział się o całej tragedii, oraz że siedział zamknięty razem z jednym z podpalaczy.

- Gdybym wiedział, udusiłbym go nie patrząc na kamery - mówi dziś wzburzony. Zdaje sobie sprawę, jak blisko był tego, by samemu znaleźć się w szpitalu z poparzeniami.

W Świedziebni jego odczucia nie są odosobnione. Po tym, co się wydarzyło, pojawiły się osoby, którym marzy się lincz. Owszem, związanie kogoś śpiącego uchodzi tu za żart, ale podpalenia nie podarują.

Sprawców (formalnie wciąż domniemanych) czeka teraz rozmowa z prokuratorem. Grozi im do dziesięciu lat więzienia.(dnr, ml)

Wybrane dla Ciebie

Nowe centrum logistyczne za 165 mln zł. Znana firma stawia na rozwój

Nowe centrum logistyczne za 165 mln zł. Znana firma stawia na rozwój

Emerytury wraz z czternastką - wyliczenia. Takie przelewy dostaną we wrześniu emeryci

Emerytury wraz z czternastką - wyliczenia. Takie przelewy dostaną we wrześniu emeryci

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski