Część radnych PiS sejmiku wojewódzkiego podpisała dokument, w którym deklarują poparcie dla PO przy prywatyzacji służby zdrowia oraz rozwiązań przyjętych przez Sejm i rząd.
Zdaniem marszałka Piotra Całbeckiego (PO) oraz klubu radnych Platformy, dokument ten jest aneksem do umowy koalicyjnej, zawartej przez PO z PiS, Samoobroną i PSL 23 listopada 2006 r. Wczoraj PO nie kryła satysfakcji z jego podpisania. Nic dziwnego, bo treść dokumentu brzmi jak akt poddaństwa PiS.
<!** reklama>W pierwszym punkcie PiS zrzeka się funkcji przewodniczącego sejmiku, który w myśl umowy miał przejąć od PO w czerwcu br. Nowy zapis mówi, że „przewodniczącym przez cały okres trwania kadencji (4 lata) zostaje Pan Krzysztof Sikora”. Imienna gwarancja zachowania funkcji przez Sikorę to ewenement w tego typu dokumentach.
W drugim punkcie „strony umowy zobowiązują się do przedstawiania na forum sejmiku województwa wspólnie uzgodnionych i jednomyślnych stanowisk, wzajemnego wsparcia przy podejmowaniu decyzji, a w szczególności uchwał dotyczących ochrony zdrowia i wdrażania rozwiązań przygotowanych w ramach praca sejmowych i rządowych”.
Dokument podpisała wczoraj większość (pięciu) radnych PiS. Oni też podczas obrad głosowali „za” prywatyzacją dziewięciu przychodni zdrowia w regionie.
Nie podpisali: przewodniczący klubu radnych PiS Adam Banaszak, Wojciech Jaranowski i Grzegorz Schreiber. Ten ostatni jednak w połowie obrad dobił do sejmiku i swoim głosem wspierał PO.
Dlaczego Banaszaka nie było na sesji? - Jest służbowo w Brukseli - poinformował Leszek Kawski, szef klubu PO.
Według Wojciecha Mojzesowicza, szefa wojewódzkiego PiS, Tomasza Latosa, szefa okręgu bydgoskiego partii, oraz Łukasza Zbonikowskiego, kierującego okręgiem toruńsko-włocławskim, dokument nie jest aneksem do umowy koalicyjnej.
- Przecież brakuje pod nim podpisów władz partyjnych. Umowę koalicyjną w listopadzie 2006 r. podpisywali z naszej strony Tomasz Markowski i ja - przypomina Łukasz Zbonikowski. - Ten dokument traktujemy jako pewną propozycję. A podpisy radnych PiS - jako fakt przyjęcia tej propozycji do wiadomości. W poniedziałek zbierze się zarząd regionu PiS i zdecyduje, co z tą propozycją zrobić.
Zdaniem posłanki Anny Sobeckiej związanej z PiS, która przyszła na sesję, omawiany dokument to „jakaś bzdura”. - Jak może PiS w samorządach podpisywać się pod tym, co będzie realizował rząd?! - pytała. „Proszę spytać swoich radnych” - odkrzykiwano z grona PO.
Radni PiS twierdzili, że podpisali aneks i że jego treść ich nie boli.
- Akt poddaństwa? Nie. Przecież wyraźnie jest zapisane, że wesprzemy to, co najpierw zostanie wspólnie z PO uzgodnione - mówi radny Ryszard Grobelski.