Najczęściej pojawiające się obiekcje dotyczą małego podobieństwa malunku na muralu do rzeczywistego bohatera oraz... okna w kamienicy, które wypełnia okolice jednego oka na namalowanej na elewacji twarzy.
Biorąc w obronę wyobraźnię artysty i swobodę twórczą, wskazane wyżej wątpliwości należałoby uznać za niepoważne. Malarz miał prawo tak przedstawić Szwalbego, jak przedstawił i tak wykorzystać okno w ścianie kamienicy, jak wykorzystał - nawet gdyby efekt końcowy wypadł jeszcze bardziej kontrowersyjnie i prowokacyjnie niż stało się to na Gdańskiej 89.
Bardziej zasadna wydaje mi się inna refleksja, związana z odpowiedzią na pytanie, czy pamiątkowe murale mają przede wszystkim upamiętniać, jednocząc ludzi, czy być też miejscem emanacji swobody twórczej i w związku z tym mogą prowokować. Szwalbe to niej Kopernik. W Bydgoszczy wciąż żyje wiele osób, które go znały. A ściana kamienicy w centrum miasta to nie salon w willi kolekcjonera dzieł sztuki.
