Mark Brzezinski ocenił, że „nie byłoby takie dziwne, gdyby Polacy, od 30 lat budujący swój dodatni wzrost gospodarczy (za wyjątkiem jednego roku covidowego), powiedzieli przybywającym Ukraińcom: »rozumiemy wasze cierpienie, widzimy przez co przechodzicie, ale nie możemy was przyjąć, bo dopiero odbudowaliśmy nasz kraj i musimy go bronić«, ale zrobili dokładnie coś odwrotnego”.
– Jestem teraz w Warszawie, gdzie znajduje się 400 tys. uchodźców, a stanowią oni ogółem 10 proc. mieszkańców kraju, któremu w ogóle nie grozi destabilizacja. A jeśli weźmie się pod uwagę, że Polska jest gospodarczym koniem pociągowym Europy Środkowej, to widać, że destabilizacja Polski od razu wpłynęłaby na kilkanaście państw w regionie – mówił ambasador.
W piątek rano Straż Graniczna poinformowała, że od 24 lutego do Polski wjechało z Ukrainy ponad 2,757 mln osób. W czwartek funkcjonariusze Straży Granicznej odprawili 26,8 tys. podróżnych, a w piątek do godziny 7:00 rano – 6,2 tys.
Mark Brzezinski przyznał, że wbrew obawom niektórych, kiedy został ambasadorem „odkrył, że ten kryzys spowodował dobrą współpracę w sprawach bezpieczeństwa, ale też demokracji, wartości i gospodarki, która jest istotna z punktu widzenia stosunków polsko-amerykańskich”.
– Rozmawialiśmy bardzo jasno z Polakami, że stoimy murem za nimi, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Mamy 10,5 tys. żołnierzy w Polsce, w polskich bazach, mamy pociski Patriot wymierzone, by chronić Polskę. Nasz prezydent (Joe Biden podczas wizyty w Warszawie) powiedział jasno, że będziemy bronić każdego centymetra polskiego terytorium, ponieważ Polska jest członkiem NATO – przypomniał.
– Polska jest bezpieczna, Polska jest zabezpieczona – powiedział po polsku kończąc rozmowę.
