Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ale my dopiero się rozkręcamy!

Katarzyna Oleksy
Co łączy pieczenie ciasteczek z hotelem dla zwierząt, nauką gry na instrumentach i konsultacjami językowymi? To tylko niektóre oferty z katalogu Bydgoskiego Banku Czasu.

Co łączy pieczenie ciasteczek z hotelem dla zwierząt, nauką gry na instrumentach i konsultacjami językowymi? To tylko niektóre oferty z katalogu Bydgoskiego Banku Czasu.

<!** Image 2 align=right alt="Image 37326" sub="Zdzisław Sawrutin opowiadał wczoraj o swojej radiowej pasji. Wszyscy słuchali go z zapartym tchem">Zdzisław Sawrutin przygotowuje się do przedstawienia refleksji o swojej miłości do radia. Uczestnicy spotkania zamieniają się w słuch. Irena Wyszomirska-Janulewicz wstawia wodę na herbatę. - Nie można jeść placka na sucho - twierdzi. Na spotkanie przyszła dopiero drugi raz. - Czuję się tu jak ryba w wodzie - dodaje serwując wypieki, przygotowane przez Annę Lubaczewska.

Zasady uczestnictwa w banku są proste. Polegają na dzieleniu się swoimi umiejętnościami po to, by w zamian otrzymać pomoc w innej dziedzinie. - To nie jest wolontariat, nie świadczymy bezinteresownych usług. Obowiązuje u nas zasada wzajemności - zaznacza koordynatorka przedsięwzięcia, Ewa Arkuszewska, nauczycielka z Młodzieżowego Domu Kultury nr 3, który od początku patronował przedsięwzięciu. - Może to być pomoc prawna, wspólny spacer czy pieczenie ciasteczek - wymienia organizatorka. Siedziba banku mieści się u pełnomocnika prezydenta do spraw społecznych.

<!** reklama left>Krystyna Matwiejczyk o banku dowiedziała się na Uniwersytecie Trzeciego Wieku. - Większość z nas jest już na emeryturze, takie spotkania są dla nas bezcenne - opowiada. - W mojej ofercie zgłosiłam usługi kulinarne i krawieckie. Przymierzam się też do serii wykładów o Grecji. Mieszkałam tam jakiś czas, chcę opowiedzieć o codziennym życiu jej mieszkańców - zdradza. Niedaleko niej siedzi Jasiu Kroschel. Jego historii uwielbia słuchać wielu bywalców spotkań. - Pięć lat temu straciłem wzrok. Dla niektórych kończy się wtedy świat. Ja zapisałem się na naukę tańca - opowiada wicemistrz Polski w tańcach latynoamerykańskich. - Na zajęciach poznałem Ewę Arkuszewską. Po jakimś czasie odpowiedziałem na jej ogłoszenie o banku. Na początku nie wiedziałem, że to moja znajoma z tańców, nie mogłem jej przecież zobaczyć! Przyznała się do tego później - opowiada z uśmiechem.

- Po mojej chorobie zaczęłam pomagać innym. Zauważyłam, że to swoiste wołanie o pomoc dla mnie samej - opowiada Ewa Arkuszewska. - W opolskim banku jest już ponad 70 osób, prowadzi go mój przyjaciel. My się na razie rozkręcamy - śmieje się Jasiu Kroschel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!