O ile jednak w dorosłym życiu czy w pracy takie socjopatyczne jednostki można po prostu omijać szerokim łukiem czy poradzić sobie w inny sposób, o tyle w szkole dzieci, które mają styczność z uczniem wymykającym się kategoriom dobrego zachowania, są zwykle zostawione same sobie.
One muszą dojść do szkoły, wrócić z niej, rozebrać się w szatni, na basenie czy wyjść na przerwę. Wszędzie tam może czekać na nich ktoś taki, jak „Kazik” z materiału mojej redakcyjnej koleżanki.
Przeczytaj:
W SP nr 2 w Bydgoszczy rządzi 11-latek. Uczniów z problemami wychowawczymi przybywa
Szkoła tłumaczy się, że wdrożyła wiele programów, które mają wyciągnąć chłopaka z problemów. Na razie jednak z problemem sobie nie radzi. Jako rodzic oczekiwałbym natychmiastowych działań, a później wdrażania programów. Takim rozwiązaniem mogłaby być praca z uczniem na zajęciach indywidualnych, na przykład w domu, z ograniczonym kontaktem z innymi dziećmi. Jeśli uda się wypracować jakieś dobre rozwiązania, niech wraca do swoich rówieśników.