Bo za „Solid Gold”, co to ma pokazywać degrengoladę polskich polityków z mocnym nawiązaniem do afery Amber Gold, zabrała się TVP, a zwłaszcza sam pan prezes Kurski. Tak przynajmniej twierdzi gazeta, której nie jest wszystko jedno. TVP zajmie się m.in. dystrybucją, więc ponoć gorliwie pichci już trailery, a że z trailera można wycisnąć wszystko, to już wiemy. Do tego premierę przesunięto na chwilunię przed wyborami, a to pozwoli z tymi ambergoldowymi trailerami hulać do końca kampanii, a nawet o jeden dzień dłużej i pouczać publikę, kto szczuł i co było grane. Pieniądze TVP na tę akcję wywali niemałe, ale ściągalność abonamentu przecież rośnie.
TVP zajmie się m.in. dystrybucją, więc ponoć gorliwie pichci już trailery, a że z trailera można wycisnąć wszystko, to już wiemy.
Najbardziej tragikomiczny jest w tym jednak udział w filmie tabunu aktorów znanych z poglądów własnych i to niezbyt władze miłujących. Bo teraz wyjdzie na to, że w tej kampanii, co to nie będzie kampanią, udział wezmą i pan Seweryn, i pan Gajos, i pan Łukaszewicz, i pan Maleńczuk nawet, dzielny piosenkarz. Panowie ci biedni pewnie budzą się teraz z krzykiem w nocy, ale serce prezesa Jacka raczej nie drgnie.
Bo pan prezes Kurski to w końcu człowiek talentów wielu, choć mi zawsze najbardziej pasowało do niego oldskulowe określenie „spryciarz”. I to spryciarz tęgi, który do podręczników spryciarstwa wejdzie na bank. I cieszyć się tylko można, że nie wpadł na ten pomysł wcześniej. Bo w końcu z odpowiednio zmontowanego trailera „Pitbula” mogłaby wyjść opowieść o wrażym Schetynie, z „Serca nie sługi” ballada o miłości ludu do Prezesa, a z nowej „Sali samobójców” horror o budowaniu koalicji przez opozycję.
No a co z naszymi wkręconymi aktorami? Pozostaje im nagrać antytrailer. Spot, w którym wytłumaczą ludowi, że nie są wielbłądami...
A nas czeka najbardziej filmowa kampania świata, bo i „Solid Gold”, i „Polityka” Vegi. Ale w końcu, jak mówił pan Lenin, kino to najważniejsza ze sztuk. Szczególnie w epoce internetu.
