- Śpiewanie to sposób na życie i podczas przerwy wakacyjnej bardzo mi tego brakuje - mówi Zbysław Pilarski i zachęca do wstępowania w szeregi Chóru „Moniuszko”.
Jak zaczęła się Pana przygoda ze śpiewem?
Śpiew towarzyszył mi od zawsze. Rodzice byli nauczycielami i oboje należeli do chóru, więc było u nas bardzo dużo muzykowania. Wychowywałem się na wsi. Wykonywać różne prace na roli i śpiewałem przy tym na całe gardło.
A kiedy wstąpił Pan w szeregi chóru?
To było w 1985 roku, kiedy nasza najmłodsza córka trochę już dorosła, wtedy miałem więcej wolnego czasu. Kolega, który mnie namawiał powiedział, że chór to nie małżeństwo, jak nie będzie ci pasowało, to zrezygnujesz, ale zostałem do dzisiaj.
Który koncert zapadł Panu szczególnie w pamięci?
To było podczas występu w Wilnie w Ostrej Bramie. Wyjechaliśmy tam razem ze Stowarzyszeniem Rodzin Katolickich, po drodze odwiedziliśmy liczne sanktuaria. Te emocje i poruszenie, które panowało wśród mieszkających tam Polaków, były niesamowitym przeżyciem.<!** reklama>
Oklaski i brawa to najwyższe uznanie dla śpiewaka?
Występując widzimy, jak ludzie nas odbierają i to jest najważniejsze. Kiedy panuje atmosfera skupienia i zasłuchania, to jest to dla nas największa nagroda.
Czy młodzi ludzie są zainteresowani śpiewaniem?
Naszą bolączką jest właśnie to, że brakuje nam młodych. Wielokrotnie namawialiśmy do wstąpienia w nasze szeregi, ale na razie bez rezultatu. Nasza pani dyrygent jest nauczycielką i ona też stara się dotrzeć do uczniów. Czasami też, będąc w kościele, nasłuchujemy, kto ładnie śpiewa i proponujemy mu wspólne próby.
I zgadzają się?
Dzisiaj młodzież nie dość, że ma bardzo dużo nauki, to jest też wiele różnego rodzaju rozrywek, więc na wszystko brakuje czasu. Kiedyś nie było takich możliwości, ludzie słuchali radia i na przykład śpiewali i tej pasji się poświęcali.
Ale pewnie, jak ktoś już zacznie śpiewać, to nie może przestać...
Tak, mamy przerwy wakacyjne, które bywają trudne, bo brakuje nam spotkań. Czasami nawet, gdy wracamy z jakiegoś wspólnego występu, to jakbyśmy się mało naśpiewali, w autobusie też sobie razem śpiewamy umilając podróż.
Czy trudno dzisiaj funkcjonować chórowi?
Czasy są bardzo trudne, nie dość, że trudno jest zachęcić nowych ludzi do śpiewania to jeszcze, aby cokolwiek zorganizować czy gdzieś pojechać potrzebne są pieniądze. Mamy swoich darczyńców, jak Urząd Miejski, Starostwo Powiatowe czy Bank Spółdzielczy w Żninie.
Jakie są najbliższe plany chórzystów?
20 listopada w Żnińskim Domu Kultury odbędzie się koncert z okazji imienin Chóru Moniuszko, a wszystko dlatego, że 22 listopada jest dniem świętej Cecylii, patronki śpiewaków i muzyków. Wystąpimy my, chóry szkolne i nowo powstały chór żeński oraz wiele innych zespołów.
teczka personalna:Zbysław Pilarski, mieszkaniec Żnina
Mieszka w Żninie, gdzie od 19 lat pełni funkcję prezesa Stowarzyszenia Śpiewaczego Chór Męski im. Stanisława Moniuszki, w chórze śpiewa od 26 lat. W 2009 roku odznaczony został przez prezydenta Brązowym Krzyżem Zasługi. Ma troje dzieci, dwóch synów, córkę i ukochaną wnuczkę, z którą często razem śpiewają.