<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/blazejewski_krzysztof.jpg" >Jeśli to prawda, co mówią eksperci, że nigdy wcześniej nie doszło do podobnego przypadku, jaki miał miejsce przedwczoraj w Zielonej Górze, tym gorzej dla nas. Znaczy to bowiem nie co innego, jak to, że licho wie, jakich przykrych niespodzianek mamy spodziewać się jeszcze w przyszłości.
Mam nadzieję, że ostateczne wyjaśnienia będą zgodne z przypuszczeniami naszego bydgoskiego rzeczoznawcy. Podejrzewa on przyczyny prozaiczne: drobną nieszczelność, w którą wkradła się woda, a potem szybki spadek temperatury i awaria gotowa. W niejednym już przypadku mróz okazał się surowym egzaminatorem ludzkiej pomysłowości i zapobiegliwości.
<!** reklama>
Gaz wybucha właściwie na okrągło: każdego roku w naszym regionie notuje się kilka, czasem kilkanaście poważniejszych przypadków. Są ofiary śmiertelne, są ranni i zniszczenia materialne. Co prawda nigdy jeszcze na wielką skalę, ale... Mieliśmy się nauczyć z gazem, naszym zimowym i nie tylko, dobrodziejem, dobrze żyć. Jak się okazuje, wcale tak nie jest i się na to nie zanosi. I nawet przysłowiowe dmuchanie na zimne w jego przypadku nie jest w stanie sprawić, że będziemy czuli się tak naprawdę bezpiecznie.
Zapewne przez czas jakiś, odkręcając kurek gazowej kuchenki, będziemy to robić ostrożniej niż dotąd. Oczywiście, do czasu, póki inne wydarzenia nie wypełnią miejsca w naszej świadomości. Mimo wszystko wiedzieć, że mieszka się na swoistym gazowym wulkanie, do przyjemności z pewnością nie należy...