Przypomnijmy, że 9 lutego w całej Polsce odbyły się protesty organizowane przez Agrounię, do której przyłączyły się NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, Samoobrona oraz Polski Związek Niezależnych Producentów Świń.
Rolnicy zablokowali ciągnikami kilkanaście dróg w województwie kujawsko-pomorskim, w tym ulicę Jagiellońską w Bydgoszczy, na wysokości urzędu wojewódzkiego. Domagali się od wojewody zapewnienia w imieniu rządu, że postulaty rolników zostaną zrealizowane albo rozmowy z ministrem rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem.
Doszło do niej dzisiaj (16 lutego) w południe.
- Jesteśmy rozgoryczeni, bo nie usłyszeliśmy żadnych szczegółów – relacjonuje Michał Sas - Na przykład w sprawie nawozów pan minister nie jest w stanie zagwarantować nam żadnych dopłat bez pozwolenia Komisji Europejskiej, a ta prawdopodobnie nie wyrazi na nie zgody, takie odnieśliśmy wrażenie. Próba dopłaty poprzez spółki skarbu państwa też może runąć, bo według ministra rolnictwa to nie jest proste.
Delegacja rozmawiała też z ministrem o odbudowie pogłowia trzody chlewnej w Polsce.
- Ale ministerstwo nie ma konkretnych pomysłów, poza dopłatą tysiąc złotych do maciory – mówi Michał Sas. - Nowością jest dla nas informacja o dopłatach do prosiąt, bo było wiadomo, że możemy składać wnioski od 15 lutego, ale nie znaliśmy terminu wypłaty. Myśleliśmy, że to będzie czerwiec, ale dziś minister Kowalczyk zadeklarował, że jeśli dziś złożymy wnioski, to dopłata będzie w ciągu trzech tygodni i na koniec marca możemy składać drugi wniosek.
Tematem dyskusji był też Zielony Ład.
- Gdyby było tak, jak mówi pan minister, to częściowo bylibyśmy usatysfakcjonowani, ale mamy wątpliwości. Ograniczenie nawożenia azotowego o 1 procent w skali kraju byłoby dobre, ale nie mamy pewności, czy na pewno będzie to dotyczyło kraju, czy poszczególnych gospodarstw. Gdyby tak się stało, mogłoby się to odbić na gospodarstwach wysokotowarowych, bo one musiałyby ograniczyć nawożenie nawet o 40 procent.
Ostatecznie rolnicy wyjechali z Warszawy rozgoryczeni.
- Nie usłyszeliśmy wszystkiego, co chcieliśmy usłyszeć, dlatego 23 lutego widzimy się znowu w Warszawie. Wszystkie organizacje rolnicze połączą siły i zorganizują najazd ciągników i autokarów. Minister Kowalczyk powiedział, że do nas nie wyjdzie, bo rozmowa na ulicy to nie jest rozmowa, ale my nie widzimy innej metody, żeby naciskać na rozwiązanie naszych problemów – wyjaśnia Michał Sas.
