https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zważone, policzone, odzyskane

Paweł Antonkiewicz
Starymi samochodami dojechaliśmy do Europy. Grata nie porzucimy już byle gdzie, a jego kasacją też nie zajmie się byle kto, w szopie na podwórku. Zajęli się tym fachowcy.

Starymi samochodami dojechaliśmy do Europy. Grata nie porzucimy już byle gdzie, a jego kasacją też nie zajmie się byle kto, w szopie na podwórku. Zajęli się tym fachowcy.

<!** Image 2 align=right alt="Image 16482" >Przepisy zgodne z normami unijnymi obowiązują już od kilku lat, ale nie wszyscy jeszcze wiedzą, że wrak samochodu uznawany jest za materiał niebezpieczny dla środowiska.

Nie zostawiaj dla siebie

Samochód wyrejestrujemy tylko wtedy, gdy do urzędu, w którym go wcześniej rejestrowaliśmy (w naszym regionie do wydziału komunikacji starostwa) dostarczymy dokument potwierdzający przekazanie pojazdu „do przedsiębiorcy prowadzącego stację demontażu lub prowadzącego punkt zbierania pojazdów”. Nie opłaca się więc oddać grata na złom za kilkaset złotych, bo w takim przypadku pojazd nadal będzie figurował w urzędowej ewidencji.

Choć wraków przybywa, w powiecie nakielskim jest jedna firma - w Szubinie - zajmująca się demontażem aut. Jej właściciel, Stanisław Zieliński, nie narzeka na brak klientów.

- Za oddanie samochodu nie ponosi się żadnych kosztów - informuje. - Jest jednak warunek, który właściciel pojazdu musi spełnić: nie wolno mu wymontowywać z niego podzespołów, które chciałby zachować dla siebie, albo sprzedać, bo to mu się najzwyczajniej nie opłaci. Za każdy brakujący kilogram do masy samochodu trzeba bowiem w takim przypadku dopłacić 10 złotych. Lepiej więc zadbać o to, aby przeznaczony do kasacji pojazd trafiał do nas w jak najbogatszej wersji, najlepiej standardowej. Oczywiście rozumiemy sytuacje, gdy wyrwana jest klamka lub zniszczony reflektor.

Na czynniki pierwsze

W stacji demontażu z wraku odzyskuje się - z korzyścią dla środowiska - to, co będzie można jeszcze wykorzystać.

- Samochód zostaje osuszony i jest stopniowo rozbierany - dodaje szubiński przedsiębiorca. - Segreguje się wszystkie rodzaje surowców: aluminium, plastyk, szkło, oleje czy smary. Trafia to następnie do firm zajmujących się recyklingiem danego surowca. Przy odbiorze samochodów od klienta ważymy je, aby potem dokładnie rozliczyć się z każdego kilograma złomowanego pojazdu.

Stacja demontażu działa na podstawie zezwolenia wydanego przez wojewodę. Dlaczego w powiecie nakielskim jest tylko jedna? Biznesmeni o pieniądzach nie lubią mówić, ale można sądzić, że problem tkwi właśnie w nich. Koszt uruchomienia takiej firmy sięga bowiem kilkuset tysięcy złotych.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski