Zakłady Mięsne „Viola” z Lniana nie zmienią nazwy, ale zwolnią 140 osób. Nowy prezes szacuje, że po aferze ze starym mięsem sprzedaż produktów zakładu osiągnie na razie jedną trzecią tego, co wcześniej.
ZM „Viola” wznawiają produkcję. Mają też nowego prezesa - Tomasza Plasę. Jak sam o sobie mówi, zajmuje się stawianiem firm w kiepskiej kondycji na nogi.
Wczoraj Tomasz Plasa przyznał, że w „Violi” dochodziło do nieprawidłowości. - Przyjmowanie zwrotów produktów ze sklepów jest sprzeczne z przepisami - mówił. Przyznał także , że część zwrotów, ta „dobra”, była dodawana do nowych produktów. - Przechodziła ona obróbkę termiczną i nie zagrażała konsumentom - zastrzega nowy prezes. <!** reklama>
Według ustaleń zakładu, za proceder odpowiadało najwyższe kierownictwo. Poprzedni prezes spółki jest w wieku przedemerytalnym i podlega ochronie, został więc przeniesiony na inne stanowisko. - W tej chwili sprawdzamy, na ile wina leżała także po stronie kierowników działów - stwierdził Plasa.
Nowy prezes podkreślił, że wszystkie produkty zakładów, które wzbudziły podejrzenia inspekcji weterynaryjnej, już zostały wycofane ze sklepów. Operacja ta kosztowała spółkę kilkaset tysięcy złotych. Podejrzane wędliny stanowiły czterdzieści procent produkcji firmy. Plasa szacuje straty „Violi” na co najmniej milion złotych.
Spółka zapowiedziała wczoraj, że uruchamia produkcję, wdrażając nowy system kontroli jakości. Z powodu strat przechodzi też restrukturyzację. Zamknęła swoją własną ubojnię, mięso będzie kupować u zewnętrznych producentów. Z 390 pracowników do końca miesiąca pracę straci 140 osób. Nie dostaną ekstraodpraw - jedynie wynikające z kodeksu pracy. O zwolnieniach grupowych powiadomiono już miejscowy urząd pracy.
Wiadomo już, że nazwa zakładów się nie zmieni. (wom)
