https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"žTulipan" poluje cały czas!

Małgorzata Oberlan
Wiek emerytalny, tytuł magistra, wysokie IQ - nie obronią kobiety przed matrymonialnym oszustem. O ile ona jest spragniona uczuć, a on tak pięknie opowiada...

Wiek emerytalny, tytuł magistra, wysokie IQ - nie obronią kobiety przed matrymonialnym oszustem. O ile ona jest spragniona uczuć,
a on tak pięknie opowiada...

Pani Kazimiera, 66-letnia torunianka, po długiej chorobie pochowała męża. Wykształcona, elegancka, dobrze sytuowana pani przyznaje, że czuła się bardzo samotna.

- Dałam ogłoszenie, na które odpowiedział między innymi On. Początkowo myślałam, że nic z tego nie wyjdzie, bo jest z Warszawy. Ale przekonało mnie, że jest emerytowanym policjantem. Dla mnie, wdowy po wojskowym, to był powód do zaufania - tłumaczy.

<!** reklama>

Po spotkaniu twarzą w twarz - poległa. Jan B., bo tak się przedstawił, był wysoki, przystojny, z poważnymi zamiarami. Torunianka do dziś nie potrafi wytłumaczyć, jak mogła dać się tak omotać. Po niedługiej, lecz obiecującej znajomości upoważniła mężczyznę do sprzedaży jej prawie nowego fiata sieny. Pieniądze miała zainwestować. Ale Casanova zniknął razem z autem, a jego personalia okazały się fałszywe. Policja też była bezradna.

- Musieliśmy umorzyć to śledztwo z powodu niewykrycia sprawcy - mówi Wioletta Dąbrowska, rzecznik KMP w Toruniu.

Pani Agnieszka, dwudziestokilkulatka, swojej drugiej połówki szukała na portalu randkowym. On przedstawił się jako 25-letni Konrad K.
i zaczął czarować kobietę.

Skutecznie, bo po kilku tygodniach umówili się na spotkanie w jednym z toruńskich hoteli. Zaiskrzyło. Tak bardzo, że „Tulipan” odważył się wyznać, iż jego sytuacja rodzinna i życiowa jest ciężka. Może wybranka wzięłaby na siebie większą pożyczkę?

Pani Agnieszka odmówiła, ale mężczyznę i tak wspomogła.

- Pożyczyła mu kilkaset złotych. Powierzyła dwa telefony komórkowe, rzeczy osobiste, płyty CD. Wszystko straciła, bo „przyjaciel” zniknął. Prokuratura nie dopatrzyła się w jego działaniu znamion czynu zabronionego. Kobieta zapłaciła za swoją naiwność - mówi Wioletta Dąbrowska.

Wiele podobnych spraw w ogóle nie wypływa na wierzch. Dlaczego?

- Bo oszukane kobiety się wstydzą - krótko rzecz ujmuje Marta Kulpa, oficer prasowa policji w Aleksandrowie Kuj., pod którą podlega też Ciechocinek. A w uzdrowisku, jak wiadomo, znajomości zawiera się chętnie...

- Chciałam ostrzec przed Grzegorzem Z. z Warszawy - pisze madzi-ars, jedna z kobiet, udzielających się na „Forum kobiet oszukanych” w siec.. - Podaje również, że jest ze Szczecina albo Włocławka. Mówi, że jest strażakiem lub pracuje w straży granicznej. Jest wysokim, czarnym mężczyzną. Znaki szczególne to tatuaż na ręce i brak zębów z przodu (mówi, że właśnie będzie wstawiał sztuczne). Jest bardzo miły, ciepły i na każdym kroku kłamie. Naciąga na pieniądze i nie oddaje.

Nie ma reguły

Lektura wyznań forumowiczek jest pouczająca. Okazuje się bowiem, że... nie ma reguły. Matrymonialnym oszustem okazać może się i bezzębny Grzegorz z Warszawy, i przyzwoicie prezentujący się Przemysław z Trójmiasta.

- Przemek S. rozkochuje w sobie kobiety i symulując chorobę nowotworową, pożycza pieniądze na leczenie. Obrobił nawet własną rodzinę - ostrzega niunia22-1. Po trzech miesiącach odzywa się inna forumowiczka. - Też zostałam przez niego oszukana, nabiera kobiety na chorobę nowotworową, mówi, że pracuje w policji, niezły oszust - pisze.

Ostrzegające innych na internetowym forum panie często wyznają, ze oszusta poznały także w Internecie. Tak było choćby w przypadku pokrzywdzonej o nicku s-30.

- Poznałam mojego chłopaka na sympatia.pl (portal randkowy - przyp. red). Obiecywał wycieczkę za granicę, wspólne życie itp. Wzięłam kredyt dla niego na rozkręcenie wspólnego interesu, ale odkąd dałam mu pieniądze, tylko dzwonił czasami. Miał mało czasu dla mnie, nie mógł się spotkać. Po około miesiącu zmienił numer telefonu i tyle go widziałam - opowiada kobieta.

Wyłudzają na bilet

Bywają też oszuści, którzy potrafią wyłudzić pieniądze od kobiety, ani razu się jej nie pokazując. To mistrzowie w zawieraniu znajomości przez Internet i jej pielęgnowaniu. Gdy one już same dopytują o spotkanie, oni z rozbrajającą szczerością wyznają: „Przyjechałbym do Ciebie nawet dziś, ale nie mam na bilet”. Więc one deklarują pomoc, przelewają lub ślą pieniądze i... znajomość się kończy.

Imiona kobiet zostały zmienione.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski