Konstanty Dombrowicz trzyma linię, Rafał Bruski trochę schudł. Panowie może ciut mniej śpią, dość późno wracają do domu, odbierają masę telefonów po godzinach pracy.
W domu państwa Dombrowiczów ruch zaczyna się około godziny siódmej. Około godziny wpół do ósmej prezydent wyjeżdża do ratusza.<!** reklama>
Rafał Bruski także wstaje około siódmej. Czeka na niego śniadanie przygotowane przez żonę, która wyjeżdża do pracy jeszcze przed pobudką męża. Obaj panowie wracają do domu dość późno, około godziny 20-21. Konstanty Dombrowicz kładzie się spać około północy. Sen ma zdaje się spokojny, choć krótki. Telefon komórkowy Rafała Bruskiego dzwoni do późna. Wieczór to dla niego czas odpisywania na maile. Na sen przeznacza kilka godzin.
Obiady
Rafał Bruski lubi domowe pierogi. W domu jada jednak tylko śniadanie i lekką kolację. - Mąż schudł podczas kampanii parę kilo, ale mam wrażenie, że dobrze się z tym czuje - zauważa Alicja Bruska.
W diecie Konstantego Dombrowicza nic się nie zmieniło. Prezydent trzyma linię. - Przygotowując obiady staram się jednak, aby w potrawach było sporo rozmaitych warzyw i owoców - mówi żona.
Obowiązki domowe
- Rola kandydata w prezydenckich wyborach nie jest najłatwiejsza. Staram się więc nie zamęczać męża jakimiś domowymi problemami, o ile takowe są. Na szczęście, nie zdarzyły się u nas ostatnio w domu żadne awarie techniczne. Muszę dodać, że mąż sam budował dom i potrafi naprawiać wszelkie usterki. Nigdy nie było z tym żadnych problemów. Obowiązki domowe zaś mamy podzielone i nic w tej materii się nie zmieniło - zapewnia Maria Dombrowicz. - W wolnych chwilach mąż chętnie słucha muzyki jednocześnie czytając gazety. Czasem ogląda telewizję. Wiem, że to daje mu relaks.
Żona Rafała Bruskiego stara się w czasie kampanii odciążyć męża od codziennych obowiązków. Jedno się nie zmieniło. Wojewoda po wieczornym powrocie do domu zawsze wychodzi na spacer z psem Barneyem. - Wolnego czasu nie mamy teraz zbyt wiele. Ostatnio w domu rzadziej widuję także swojego syna, Tomasza, który całe dnie spędza w sztabie wyborczym, pomagając w kampanii taty. Gdy jesteśmy wszyscy razem, wykorzystujemy takie okazje, m.in. grając w kręgle, wychodząc na basen czy grając w scrabble - zdradza małżonka.
Polityka
- Przyjęliśmy zasadę, że w domu nie rozmawiamy o problemach w pracy - mówi Alicja Bruska. - W kampanii trudno się jednak tego trzymać, mam nadzieję, że po jej zakończeniu wszystko wróci do normy. Staram się męża wspierać, ale bardzo rzadko udzielam rad. Ostatnio radziłam, żeby mąż nie przejmował się niewybrednymi atakami swojego konkurenta. Denerwuję się, gdy czytam nieprawdziwe informacje na temat męża, tym bardziej, że jesteśmy małżeństwem od 23 lat i znam go jak mało kto. Mogę z całą pewnością stwierdzić, że rewelacje pojawiające się na jego temat nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Uważam, że te ataki są poniżej pewnego poziomu. Jestem jednocześnie przekonana, że prawda obroni się sama.
- Rzadko zdarza się, by mąż konsultował ze mną jakieś zawodowe tematy - wyjaśnia Maria Dombrowicz. - Czasem pyta mnie o sprawy związane z ekologią, z ochroną środowiska - bo to moje specjalności, tym zajmuję się na uczelni. Bardzo wiele osób udziela mężowi rożnych rad i niech to wystarczy. I tak ze wszystkich pomysłów skorzystać się nie da. Przykre są według mnie bezpodstawne, niemerytoryczne ataki partyjnych karierowiczów i niedostrzeganie przez niektóre osoby, jak za sprawą męża i jego współpracowników Bydgoszcz się zmieniła.