Ankieta ZNP pojawiła się w piątek (16 listopada) na związkowym profilu w portalu społecznościowym Facebook (treść ankiety w galerii zdjęć przy tym artykule). Przywódcy tej organizacji potwierdzają, że domagają się „podwyżek na poziomie 1000 zł”, jednak chcą się skonsultować z nauczycielami, w jaki sposób to osiągnąć.
Oprócz wzorowania się na policjantach – którzy dzięki akcji zbiorowego korzystania ze zwolnień chorobowych wywalczyli wzrost pensji o 655 zł brutto od 2019 r. i 500 zł w 2020 r. – ZNP przedstawia w ankiecie kilka innych propozycji. To m.in. akcja „nieprzystąpienia do sprawdzania matur, egzaminu ósmoklasisty, egzaminu gimnazjalnego”, strajk włoski czy strajk ogólnopolski.
– Wobec poruszenia w środowisku, po akcji policjantów, chcemy wybadać poparcie dla poszczególnych dróg dochodzenia do naszych postulatów - tłumaczy Marek Ćwiek, prezes okręgu łódzkiego ZNP i członek prezydium tego związku.
Wybadanie poparcia jest ważne, ponieważ np. ostatnią akcję strajkową ZNP trudno uznać za sukces. 31 marca 2017 r., gdy związkowcy zorganizowali opór przeciw rządowej reformie oświaty (i walczyli o podwyżki), w naszym województwie odeszli od tablic nauczyciele z 30 proc. szkół (w Łodzi już z 45 proc. – w tym we wszystkich z wygaszanych gimnazjów).
Od kwietnia 2018 r. nauczyciele otrzymują pensje (z podwyżkami o 5,35 proc.) – według MEN – na poziomie 2900-5336 zł brutto. Ale związkowcy wyliczają, że realnie są one o ok. tysiąc zł niższe.