- Trudno uwierzyć, że przez tyle lat nic się w tej sprawie nie dało zrobić. Mnie to po prostu wkurzyło, dlatego postanowiłem działać z urzędu - mówi Mieczysław Góra, prokurator Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Delegatura IPN w Bydgoszczy.
W październiku 2016 roku wystąpił do Sądu Najwyższego o wznowienie postępowania, o rehabilitację skazanych za udział w zniszczeniu zagłuszarki.
Zagłuszarka na Wzgórzu Dąbrowskiego. Spalili symbol zniewolenia i cenzury
18 listopada 1956 roku w mieście nad Brdą doszło do wydarzeń, które dopisały Bydgoszcz do historii „Polskiego Października”. W manifestacji, która rozpoczęła się od incydentu pod kinem „Bałtyk”, wzięły udział blisko trzy tysiące osób. Przyczyną protestu była sytuacja ekonomiczna i polityczna w kraju.
Polecamy:
Spacer po dawnej Bydgoszczy - Gdańska [zdjęcia]
- Zagłuszarka na Wzgórzu Dąbrowskiego była dla nich symbolem zniewolenia i komunistycznej cenzury - przypomniano podczas obchodów 60. rocznicy „Bydgoskiego Listopada”, które odbyły się w 2016 roku w Sejmie.
Jeszcze wieczorem, 18 listopada, oddziały milicji, KBW i UB stłumiły bunt. Już następnego dnia rozpoczęły się aresztowania.
Gomułka kazał sprawców „przykładnie ukarać”
W styczniu 1957 r. odbył się proces 16 uczestników spalenia zagłuszarki. Spośród oskarżonych 12 osób skazano za „wybryki chuligańskie” na kary od pół roku do 6 lat pozbawienia wolności. Wobec jednego nieletniego orzeczono 3 lata pobytu w zakładzie poprawczym w zawieszeniu. Trzech oskarżonych uniewinniono z braku dostatecznych dowodów.
Sąd uczynił tak, jak nakazał Władysław Gomułka, od października 1956 r. I sekretarz KC PZPR (do władzy doszedł na fali przemian). I to on, dowiedziawszy się o tym, co stało się w Bydgoszczy, kazał sprawców „przykładnie ukarać”.
W świetle prawa to wciąż chuligani
Tadeusz Gulcz, uznany za prowodyra, otrzymał wyrok 6 lat pozbawienia wolności. Ryszard Kosik dostał 5 lat więzienia. Ryszardowi Ratajczakowi i Stanisławowi Serwińskiemu wymierzono po 3 lata więzienia.
- Przez ponad dwie dekady pokrzywdzeni zwracali się do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego i sądów - a miało to miejsce za rządów różnych opcji politycznych. Konsekwentnie odmawiano im rehabilitacji. Historyczni bohaterowie w świetle prawa są chuliganami - mówi prok. Góra.
Zobacz:
Tak zmieniło się miejsce po bydgoskiej Kaskadzie [zdjęcia]
Dzięki nowym materiałom, które śledczy IPN znalazł m.in. w Archiwum Akt Nowych i Archiwum Wojskowym w Toruniu, sprawa trafiła do sądu.
Sąd Okręgowy w Bydgoszczy wyznaczył posiedzenie w „przedmiocie stwierdzenia nieważności wyroku” z 18 stycznia 1957 r. wobec: Józefa Borowskiego, Tadeusza Gozdeckiego, Zdzisława Berkowskiego i Tadeusza Gulcza. Rozprawa odbędzie się 14 lutego.
Polub "Express" na Facebooku