Do zderzenia dwóch tramwajów doszło w piątek 3 lutego po godzinie 14. Tego dnia służby w całym mieście walczyły z intensywnymi opadami śniegu. Pasażerowie komunikacji miejskiej musieli liczyć się z dużymi opóźnieniami, zwłaszcza autobusów. Na niektórych trasach pojazdy miały problem, aby podjechać pod górę i konieczne było wyznaczenie objazdów. Utrudnienia nie ominęły również bydgoszczan korzystających z tramwajów.
Zderzenie dwóch pojazdów na przejeździe przez zwrotnicę na skrzyżowaniu ulic Jagiellońskiej z Gdańską zostało uwiecznione na nagraniu z kamery auta, którego kierowca czekał na czerwonym świetle na przejazd w kierunku ul. Focha. Jeden z wagonów tramwaju skręcającego na ul. Gdańską wykoleił się i uderzył w przejeżdżający z naprzeciwka, w kierunku ronda Jagiellonów, tramwaj linii 10.
– Przyczyną wykolejenia były złe warunki atmosferyczne spowodowane bardzo intensywnymi opadami śniegu oraz temperaturą powietrza oscylującą w granicach 0 stopni Celsjusza, co spowodowało zaleganie w zwrotnicy śniegu i lodu, który dodatkowo był spychany przez pługopiaskarki i przejeżdżające samochody – przekazuje „Expressowi Bydgoskiemu” Paweł Czyrny, dyrektor zarządzający MZK w Bydgoszczy.
Po zdarzeniu nie było konieczności wykonywania prac naprawczych w infrastrukturze torowo-sieciowej. W tym miejscu nie ma żadnych dodatkowych utrudnień, będących efektem zderzenia. Tramwaj, w który uderzył wykolejony skład, nie wróci już na bydgoskie tory. – Wagony 330-331 są w trakcie naprawy, natomiast wagony 290-291 – ze względu na dostawy nowych tramwajów w bieżącym roku – nie będą już naprawiane – informuje dyrektor MZK.
Jak przekonuje miejska spółka, zimą podejmowane są szczególne środki, aby unikać podobnych zdarzeń, ale w dniu, gdy doszło do wykolejenia, warunki atmosferyczne były nadzwyczajne. – W okresie zimowym wykonywane są działania prewencyjne, jak nocne przejazdy tramwajów uniemożliwiające zamarzanie torów i sieci, w pogotowiu są również służby torowe i sieciowe. W piątek 3 lutego opady były tak silne, że grzałki zwrotnicowe nie nadążały z topieniem śniegu i lodu – stwierdza Paweł Czyrny.
