Jak informowała Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu, w chwili zdarzenia wewnątrz tramwaju przebywało około 50 osób, nikt nie został poszkodowany. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że 26-letni motorniczy, jadąc z ul. Gdańskiej, nie dostosował prędkości na łuku.
– Ze wstępnych ustaleń wynika, że motorniczy mógł nie dostosować prędkości. Od dalszych ustaleń zależy, czy sprawa zakończy się mandatem karnym, czy zostanie skierowana do sądu. Szczęśliwie w tym zdarzeniu nikt nie ucierpiał, zatem przyjęto kwalifikację jako kolizję – przekazał w środę asp. Krzysztof Bratz z KMP w Bydgoszczy.
– Przyczyny zdarzenia są ustalane przez policję oraz służby nadzoru ruchu MZK. Ze swojej strony zabezpieczyliśmy monitoring, który może być pomocny dla tych jednostek. Na ten moment możemy stwierdzić, na podstawie zapisów monitoringu, że prawdopodobną przyczyną było niedostosowanie prędkości pojazdu podczas przejazdu przez krzyżownicę – jeden z elementów torowiska – informuje Katarzyna Muszyńska, rzeczniczka prasowa Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.
Torowisko do naprawy
W sąsiedztwie miejsca, gdzie doszło do wykolejenia tramwaju, przez lata dochodziło do szeregu problemów wynikających z powodu wyskakującej szyny, która zyskało miano tzw. „szynowęża”. Do zjawiska dochodziło rok w rok w letnie miesiące. Pod wpływem temperatury szyna odkształcała się, co paraliżowało ruch komunikacyjny w mieście.
– W zeszłym roku założyliśmy w tym miejscu aparaty wyrównawcze i zjawisko „szynowęża” nie wystąpiło już później – wyjaśnia Piotr Bojar, prezes MZK. Tuż po wykolejeniu pojawiło się wiele komentarzy, w których spekulowano czy do zdarzenia nie doszło przez stan torowiska. Na to, że pozostawia on wiele do życzenia od lat zwracają uwagę motorniczy i pasażerowie.
– Postuluję, by pochylić się na stanem torowiska w tym miejscu. Sprawa jest dyskutowana, ale nie przyjęliśmy jeszcze jasnego, wspólnego stanowiska z ZDMiKP. To miejsce bardzo ważne z komunikacyjnego punktu widzenia – przyznaje Piotr Bojar.
Nie tylko przy Gdańskiej
Do remontu nadaje się całe torowisko na Jagiellońskiej, ale inwestycja nie ruszy dopóki tramwaje nie wrócą na Babią Wieś, co ma wydarzyć się najwcześniej w 2027 r. Na styczniowej sesji Rady Miasta zastępca prezydenta mówił, że cały czas na torowisku przy ul. Jagiellońskiej podejmowane są działania naprawcze i remontowe. Gdy zauważony zostanie „słaby punkt”, służby prowadzą naprawy w godzinach nocnych, a w niektórych miejscach ustawiane są znaki o konieczności poruszania się tramwajów z mniejszą prędkością.
– Jeśli chodzi o inwestycję, która oczywiście jest bardzo nieodzowna i konieczna, to w budżecie i wieloletniej prognozie finansowej na lata 2025-2026 zabezpieczono środki finansowe na wykonanie dokumentacji projektowej na przebudowę torowiska na odcinku od ronda Jagiellonów do ronda Fordońskiego. Roboty budowlane zaczną się po uzyskaniu niezbędnych pozwoleń – odpowiedział Mirosław Kozłowicz.