[break]
- Mam legitymację uprawniającą mnie do zajmowania miejsca na kopercie dla osoby niepełnosprawnej. Przy ulicy Wileńskiej wydzielono dwie takie strefy, o czym informują znaki. Niestety, miejsca te są ciągle zajęte przez osoby bez uprawnień. Raz i drugi jakoś to zniosłem, ale potem zadzwoniłem po straż miejską. Oczekiwałem, że odholują samochód, tymczasem patrol przyjeżdżał, oglądał auto i odjeżdżał - dziwi się pan Stanisław, nasz Czytelnik. - Okazało się, że straż nie chce interweniować, bo owszem, znaki stoją, ale koperty na wyznaczonych miejscach są niewidoczne. To z kolei sprawia ponoć, że kierowca, który odwoła się do sądu od kary, wywinie się od mandatu - wyjaśnia bydgoszczanin. - Uważam, że to skandal, bo takich miejsc w Śródmieściu jest więcej. Kolejne jest obok przychodni na ul. Rejtana.
Sąd rejonowy, a później okręgowy uznał skargę kierowcy, któremu odholowano auto z miejsca dla inwalidy - Arkadiusz Bereszyński, rzecznik SM
Rzecznik miejskich drogowców wydaje się szczerze zdziwiony sytuacją: - Znak pionowy jest nadrzędny względem znaków poziomych. Jeśli koperta jest zatarta, nie oznacza to, że może na oznaczonym miejscu parkować osoba bez uprawnień. Jeśli jednak koperta nie została wymalowana, to dobry prawnik może w sądzie próbować podważyć tę nadrzędność - przyznaje Krzysztof Kosiedowski.
Dlaczego zatem kopert nie wymalowano? - Staramy się uzupełniać oznakowanie. Sygnał z „Expressu” potraktujemy jako zgłoszenie i postaramy się szybko uzupełnić braki - zapewnia rzecznik.
- Już we wrześniu poinformowaliśmy ZDMiKP, że w związku z orzeczeniami sądu rejonowego, a później okręgowego, który uznał skargę właściciela odholowanego z koperty pojazdu, nie będziemy interweniować w miejscach bez podwójnego oznaczenia - tłumaczy Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Chociaż przepisy mówią, że nie ma potrzeby podwójnego wyznaczania miejsca dla inwalidy - znakiem pionowym i kopertą - sąd uznał, że oznakowanie nie może budzić wątpliwości. Nie chcemy narażać naszej straży na koszty związane z nieuprawnionymi interwencjami - tłumaczy rzecznik.