Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli Straż Miejska w Bydgoszczy chce wlepić mandat, lepiej mieć przy sobie dokumenty

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Żeby skrócić czas interwencji strażników, lepiej mieć przy sobie dokumenty
Żeby skrócić czas interwencji strażników, lepiej mieć przy sobie dokumenty Filip Kowalkowski/Zdjęcie ilustracyjne
Straż Miejska wciąż nie ma w radiowozach mobilnych terminali pozwalających sprawdzić dane kierowcy i pojazdu. Nie pozwala na to prawo. Mimo że kierujący nie musi mieć przy sobie prawa jazdy i dowodu rejestracyjnego, przy wlepianiu mandatu strażnicy muszą łączyć się z bazą, żeby dyżurny mógł sprawdzić informacje, ale i tak nie wszystkie.

- Sprawdzamy po kilkadziesiąt osób dziennie, ale nie mamy możliwości dostać się do rejestru osób poszukiwanych, takie osoby przeciekają nam przez palce. Gdyby była taka możliwość, wzywalibyśmy na miejsce patrol policji i zachowywali ostrożność, bo niektórzy poszukiwani mogą mieć status niebezpiecznych - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskiej Straży Miejskiej.

Dokumenty skracają czas interwencji

Jest jeszcze inny problem - brak mobilnych terminali w radiowozach SM z dostępem do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Jeden z Czytelników opowiada, że na chwilę tylko stanął na kopercie dla niepełnosprawnych. Strażnicy zażądali od niego dokumentów, a potem łączyli się z dyżurnym, który sprawdzał dane.

- Przecież nie trzeba w tej chwili mieć przy sobie prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego, nie ma też obowiązku posiadania przy sobie dowodu osobistego - mówi Czytelnik. Interwencja trwała o wiele dłużej, niż gdyby strażnicy mieli w radiowozie dostęp do CEPiK-u.

- Nie trzeba mieć tych dokumentów, ale lepiej mieć, bo to skraca czas interwencji - mówi Bereszyński. - Czasami może się zdarzyć, że kilka patroli łączy się z dyżurnym w celu ustalenia i potwierdzenia danych. Wtedy trzeba czekać w kolejce.

Brak dostępu do sieci MSWiA

Kłopot w przypadku poszukiwanych tkwi w braku dostępu do sieci teleinformatycznych zarządzanych przez MSWiA. To sieć - tak samo jak wojskowa - dostępna tylko dla policjantów, zawierająca bogatą bazę danych o obywatelach. To Krajowy System Informacyjny Policji – centralny zbiór, w którym odnotowywane są informacje o podejrzanych o popełnienie przestępstw ściganych z oskarżenia publicznego, osobach poszukiwanych bądź usiłujących ukryć swoją tożsamość, a także o zgubionych lub skradzionych rzeczach. Jest strzeżona, nie mają do niej dostępu osoby niepowołane. Za każdym razem uprawniony funkcjonariusz musi się logować, żeby system wiedział, że akurat ta osoba ma do tego prawo.

Krajowa Rada Komendantów Straży Miejskich i Gminnych RP od lat apeluje do MSWiA o dostęp do tej sieci, na razie - z nieznanych powodów - bezskutecznie. - Według przepisów, nie mamy do tego prawa. Taka sytuacja trwa od lat - mówi rzecznik bydgoskiej Straży Miejskiej. Efekt jest taki, że choćby dostęp do CEPiK-u mają w bydgoskiej jednostce tylko... dwie osoby.

Inaczej jest w przypadku radiowozów policyjnych. Każdy ma terminal - to urządzenie wielkości telefonu komórkowego. Żeby było śmieszniej, każdy taki terminal może sobie kupić na wolnym rynku. Ale do policyjnej sieci się nie dostanie.

Plaga parkowania na kopertach

Tymczasem parkowanie na kopertach dla niepełnosprawnych staje się w Bydgoszczy już powoli plagą. I to nawet nie chodzi o jednorazowe przypadki, kiedy ktoś nieuprawniony zostawi auto na kilka minut. Dochodzi do zwyczajnych oszustw.

Strażnicy mieli przypadek, kiedy ktoś za karta inwalidzką zaparkował przed szpitalem wojskowym. Okazało się, że karta - częściowo zakryta inną, była... kserokopią prawdziwej. Po bliższym przyjrzeniu się wyszło na jaw, że hologram na karcie to kolorowy wydruk.

Były też inne przypadki - jeden z kierowców regularnie parkował na miejscu dla inwalidy na początku ul. Długiej. - Monitoring wychwycił, że kierowca znika na osiem godzin dziennie - opowiada Bereszyński. - Wyglądało to tak, jakby chodził do pracy. Okazało się, że karta jest wystawiona na jego żonę, której nigdy tam nie było.

Kolejne zdarzenie z tego miejsca - kierowca wysiada i telefonuje do kogoś. Za chwile przyjeżdża taksówka, dowożąc na miejsce starszą panią o kulach. To nią nią była wystawiona karta...

- Przypominam, że z karty może korzystać kierowca, który podwozi albo przewozi osobę niepełnosprawną - mówi Arkadiusz Bereszyński. - Jeśli jest inaczej, mandat wynosi już 1200 zł.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera