Zna uczniów od podszewki

Pedagog szkolny to szczególny zawód, do którego trzeba mieć powołanie, zapał i pomysł na dotarcie do uczniów. Tego wszystkiego nie brakuje Annie Brzozie.<!** Image 2 align=none alt="Image 196274" sub="Fot. Iwona Matusiak">

Jakie obecnie zajęcia Pani prowadzi?

Prowadzę zajęcia terapeutyczne dla uczniów nauczania początkowego. Odbywają się one raz w tygodniu u nas i raz w tygodniu w klasach, prowadzone są przez nauczycielami. Są to zajęcia o tematyce europejskiej.

Jak wyglądają takie zajęcia?

Mamy fantastyczną bazę, jeżeli chodzi o materiały. Są to różnorodne gry i zabawy, w tym również gry planszowe. Dzięki temu dzieci spotykają się nami chętniej, a zajęcia są po prostu przyjemnością i atrakcją.

Z jakimi problemami uczniów spotyka się Pani na co dzień?

Obecnie jest coraz więcej dzieci, których rodzice wracają do kraju po dłuższym pobycie poza granicami, najczęściej z Anglii. No i uczniowie mają problemy z mówieniem, a co za tym idzie również z nauką. Te programy nauczania u nas i tam bardzo się różnią.

Jak wygląda praca z takim dzieckiem?

W ubiegłym roku był chłopiec właśnie z takim problemem, przyszedł do naszej szkoły już pod koniec roku. Rozwiązaniem była metoda zajęć korekcyjno -kompensacyjnych. Wykorzystywaliśmy jego umiejętności, musiał jednak pracować również dużo w domu. Żeby, na przykład, nauczyć się literek czy liczyć wykorzystując kolory i kształty.

Jakie jeszcze problemy mają uczniowie?

Przede wszystkim są to problemy z nauką. Gdy uczniowie mają trudności, wówczas my obejmujemy ich zajęciami indywidualnymi oraz grupowymi. Dodatkowo również zajęcia wspierające emocjonalnie. Współpracujemy także z nauczycielami. Udało nam się wywalczyć, żeby uczniowie z tego typu trudnościami byli inaczej traktowani, trzeba im trochę obniżyć poprzeczkę.

Co to daje?

Kiedy uczeń zaczyna odnosić pierwsze sukcesy w nauce, to od razu nabiera chęci do tego, by posiedzieć więcej przed książkami. Programy w szkołach są bardzo przeładowane i naprawdę wielu młodych ludzi nie daje sobie rady z nawałem obowiązków. Lepiej chyba, żeby zdobywali jakąś część wiedzy, niż próbowali się nauczyć wszystkiego po trochu. Zresztą widać efekty naszej pracy.Uczniowie, którzy kiedyś mieli kłopot, teraz całkiem dobrze sobie radzą.

Kiedy rozpoznać, że jest już jakiś problem?

My sami stale obserwujemy uczniów, ich oceny oraz zachowanie. Jeżeli ktoś ma już kilka jedynek albo długo choruje, to jest to dla nas znak, że coś jest nie tak. Poza tym ściśle współpracujemy z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej, policją, Powiatową Poradnią Psychologiczno-Pedagogiczną oraz z rodzicami. Staramy się zapobiegać różnym kłopotom i reagować jak najszybciej.

Czy pomoc to tylko spotkania i praca w pokoju pedagoga?

Nie, w tym roku nawet z drugą panią pedagog postanowiłyśmy założyć u nas teatrzyk szkolny, w którym będziemy przygotowywać i wystawiać sztuki o tematyce profilaktycznej. Staram się korzystać z różnych metod i sposobów, aby dotrzeć do ucznia. Obecnie są naprawdę duże możliwości i warto z nich korzystać.<!** reklama>

Uczniów trzeba „wyłapywać” czy sami zgłaszają się do Pani?

Oni dobrze wiedzą, że tutaj zawsze mogą przyjść i zawsze im pomogę. I przychodzą nawet całymi grupami. Zresztą często chodzę też po szkole i obserwuję. Wtedy też mnie zaczepiają i rozmawiamy na różne tematy, dzięki czemu dużo się o nich dowiaduję. Nawet pan dyrektor czasami się śmieje, bo jak chce mi coś powiedzieć, to okazuje się, że ja już o tym dawno zostałam poinformowana.

• Anna Brzoza, pedagog szkolny w Zespole Publicznych Szkół nr 1 w Żninie

  Jako pedagog pracuje w Zespole Publicznych Szkół nr 1 od sześciu lat, wcześniej prowadziła nauczanie zintegrowane. Ukończyła pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą i studia podyplomowe w zakresie nauczania początkowego na UKW w Bydgoszczy. Uwielbia podróżować, kiedyś zjeździła całą Europę, teraz chciałaby pokazać swojej rodzinie Grecję lub Włochy.