Zmiany w przepisach antyterrorystycznych będą kosztowały samorządy olbrzymie pieniądze [ANALIZA]

[break]
Ustawa antyterrorystyczna to na razie projekt prawa, ale już z szybkiej lektury propozycji, które można znaleźć na stronie internetowej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, wynika, że trzeba przygotować się na niemałe koszty jej wprowadzenia. Wiążą się one z opracowaniem obowiązkowych planów ochrony obiektów użyteczności publicznej. Za ich przygotowanie ma odpowiadać właściciel, a kontrolować - Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Na liście obiektów na pewno znajdą się m.in. kościoły, hotele, centra handlowe oraz inne dostępne publicznie miejsca i budynki - w Bydgoszczy mogą to być szkoły, polana Różopole w Myślęcinku, czy nawet... miejskie parki.

50 tysięcy kary

Plany ochrony to nic nowego. Dziś to wymóg stawiany obiektom krytycznym, np. stacjom wodociągowym, elektrowniom, szpitalom i lotniskom. - Plany takie są każdorazowo konsultowane z komendantem wojewódzkim policji, a konieczność ich posiadania nakłada na właścicieli ustawa o ochronie osób i mienia - mówi Monika Chlebicz, rzecznik KWP. - W województwie takich obiektów jest kilkaset. Oprócz tego mówimy także o grupie miejsc o szczególnie chronionych, związanych z bezpieczeństwem państwa.

Jeżeli propozycje z ustawy antyterrorystycznej wejdą w życie, dla wielu instytucji - głównie jednak dla samorządu - będzie to oznaczać niemałe wydatki. Koszt profesjonalnego planu dla średniego obiektu, np. małej hali widowiskowej, to około 13-15 tysięcy złotych. Ma się w nim znaleźć wszystko - nie tylko opis samego budynku, jego powierzchnia, liczba okien i dróg ewakuacyjnych, ale także przebieg kanałów wentylacyjnych, instalacji gazowej, elektrycznej, teleinformatycznej, stopień zagrożenia, sposób zabezpieczenia, procedury na wypadek zagrożenia oraz zakres obowiązków ochrony. Dodatkowo ustawa będzie narzucała konieczność montowania monitoringu. Za brak planu grozi kara wynosząca 50 tysięcy złotych!

W ratuszu na razie spokój

W bydgoskim ratuszu nikt do ustawy nerwowo nie podchodzi. - Wszelkie spekulacje są przedwczesne, to dopiero projekt, który może się zmienić - mówi Robert Dobrosielski, zastępca dyrektora Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta. Spokojna jest także Marta Estkowska, zastępca dyrektora Wydziału Organizacyjno-Administracyjnego UMB: - Nie szacowaliśmy kosztów, ponieważ ustawa jest na etapie projektu i nie wiadomo, jaki ostatecznie przybierze kształt.

Wszelkie spekulacje teraz są przedwczesne, to dopiero projekt, który jeszcze może się zmienić. - Robert Dobrosielski

Sam ratusz nowymi przepisami przejmować się nie musi, bo plan ochrony obiektu ma. - Składa się z szeregu instrukcji, regulaminów czy umów, których zapisy są wiążące dla pracowników urzędu, m.in. plan ochrony fizycznej budynków, umowy z podmiotami zajmującymi się ochroną fizyczną i dozorem elektronicznym - mówi Marta Estkowska.

Na bezkosztowe załatwienie planów ochrony liczy bydgoska straż miejska. - Jeśli zajdzie potrzeba ich skonstruowania, przygotują je nasi funkcjonariusze wydziału konwojowego w ramach obowiązków - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskich strażników.

Zabraknie policjantów?

Wykaz obiektów i urządzeń szczególnie zagrożonych atakami terrorystycznymi ma prowadzić szef ABW. Problem polega na tym, że na razie nie wiadomo, według jakiego klucza będą dobierane te miejsca. Nie wiadomo na przykład, czy plany ochrony będą musieli przygotowywać także organizatorzy ulicznych manifestacji... Na razie nieoficjalnie mówi się, że kłopot z planami może mieć policja - jeśli funkcjonariusze nagle będą musieli sprawdzać tysiące miejsc, zwyczajnie zabraknie jej ludzi.