Nick Morris i Darcy Ward są podejrzani o przemoc seksualną. Ten pierwszy ma być rezerwowym w bydgoskiej Polonii.
<!** Image 2 align=right alt="Image 181543" sub="Nick Morris był objawieniem tego sezonu „Pszczółek” z Coventry. Czy w przyszłym roku będzie startował z czarnym gryfem? /Fot.: Jarosław Pabijan">Przypomnijmy fakty. Wczoraj w „Expressie” napisaliśmy, że 17-letni Nick Morris, wraz ze swoim o 2 lata starszym australijskim kolegą Darcym Wardem, zostali oskarżeni przez 17-letnią dziewczynę o to, iż po jednym z meczów w Wielkiej Brytanii, w pokoju hotelowym, dokonali na niej „przestępstwa seksualnego”. Zdarzenie miało mieć miejsce w sierpniu tego roku.
Wówczas policja w Dorset zatrzymała obu Australijczyków, przesłuchała ich, a następnie zwolniła za kaucją. Sprawa wyszła na jaw dopiero w środę. Dlaczego? Prawdopodobnie dlatego, że wczoraj Ward i Morris musieli stawić się w sądzie.
Na razie domniemanie
„Express” dotarł do ojca młodszego z zawodników.
- Wstępne przesłuchanie zaplanowane jest na najbliższy czwartek - powiedział nam Lee Morris. - Chłopakom oddano paszporty i nie mają już żadnych restrykcji dotyczących opuszczania Wielkiej Brytanii. Liczę, że dzień po przesłuchaniu będziemy już wracać do Australii. Na razie jest to tylko domniemanie przestępstwa. Obaj zgodnie twierdzą, że nie zrobili nic złego. Mam nadzieję, że wszystko skończy się dla nich dobrze.<!** reklama>
Podobno zarzuty nie są zbyt mocne i jest spora szansa, że obu żużlowców nie spotka żadna kara. Tak przynajmniej twierdzą sami zainteresowani.
Niepokorna dusza
Darcy Ward to „niepokorna dusza”. Wielki talent znakomicie zadebiutował w 2009 roku w lidze polskiej, w Unibaksie. W kolejnym sezonie zaczął rozmieniać się na drobne, widywany był ze swoim najlepszym kolegą - Chrisem Holderem w toruńskich pubach, w towarzystwie dziewcząt.
Działacze Unibaksu zareagowali w ten sposób, że w minionym sezonie wypożyczyli go do pierwszoligowego Lotosu Gdańsk, by rozdzielić rozrywkową dwójkę. I wydawało się, że trafili w dziesiątkę. Ward w tym roku jeździł wspaniale, wydawało się, że zmądrzał i wydoroślał. Nic dziwnego, że torunianie zadecydowali, iż ściągną go z powrotem do zespołu na sezon 2012.
- Nie komentujemy tej sytuacji aż do momentu, w którym poznamy decyzję angielskiej Temidy - mówi prezes Unibaksu Wojciech Stępniewski. - Może w czwartek będziemy mądrzejsi.
Polonia nie skreśla Nicka
Kłopot ma też Polonia, która planuje zatrudnić Morrisa w roli rezerwowego. W niedzielę Jerzy Kanclerz, dyrektor ds. sportowych wybiera się do Londynu, gdzie będzie dopinał temat marcowego wylotu na Grand Prix Nowej Zelandii w Auckland. W planach miał też spotkanie z Lee i Nickiem Morrisami. Czy w świetle ostatnich wydarzeń coś się zmieniło?
- Nie - odpowiada Kanclerz. - Rozmawiałem z prezesem Deringiem i doszliśmy do wniosku, że nie możemy skreślać zawodnika dopóki nie ma wyroku niezawisłego sądu - dodaje.