Byłem niedawno w Warszawie, w której odwiedziłem Teatr IMKATomka Karolaka. Trafiłem tam nie przez przypadek, bowiem właśnie tam wystawiają Generała w reż. Aleksandry Popławskiej i Marka Kality. Przy okazji spektakl ten jest scenicznym debiutem mojego redakcyjnego kolegi – Jarka Jakubowskiego. Nie bójcie się jednak, nie dlatego daje mu tak wysoką ocenę. Daleki jestem od prywaty.
<!** Image 2 align=none alt="Image 172519" >
Prawda jest bowiem taka, że to naprawdę znakomita sztuka. Opowiada o życiu prywatnym Wojciecha Jaruzelskiego w dobie toczącego się przeciw niemu procesowi i narastającej fali społecznej nienawiści. Oczywiście tekst jest fabularny – powstał w głowie autora, jednak oglądając to, co dzieje się na scenie widz ani przez moment nie ma wątpliwości, że tak właśnie może wyglądać życie generała. Z jednej strony proces, wizja hańby, powracające układy i układziki, z drugiej zaś codzienne zabiegi o miłość (także tę fizyczną) żony i dobre układy z córką buntującą się przeciw ojcu. Co rusz w retrospekcjach pojawiają się „winy” generała, które ten stara się tłumaczyć. Do tego dochodzi jego strach przed społeczeństwem, strach przed odsłonięciem firanki, przed wyjrzeniem przez okno. Ten strach i paranoja naszego protagonisty w spektaklu narastają z minuty na minutę, sprawiając, że widz mimowolnie daje się wciągnąć w akcję, niemal zapominając, że to tylko teatr. Zaczyna się niewinnie – generał siedzi na kanapie (jednym z niewielu elementów scenografii, jaką widzimy na scenie) rozmawiając z żoną przygotowującą się do wspólnego obiadu z córką. Rozmawiają. To znaczy mówi głównie On (w roli generała znakomity Marek Kalita), rozgrzebując stare rany. Z jednej strony żałuje, że tak wiele czasu poświęcił ojczyźnie, a tak mało rodzinie, z drugiej zaś co rusz zarzuca żonie, że go nie szanuje, że patrzy na niego tak, jak wszyscy nienawidzący go obywatele. Tęskni za jej jędrnym ciałem (trzeba przyznać, że Małgorzata Maślanka, swego czasu aktorka Teatru Polskiego w Bydgoszczy naprawdę świetnie się trzyma), którego tak pożąda. Nie potrafi jednak jej zaspokoić, ta chuć jest dla niego udręką. Z rozmów dowiadujemy się, że córka nim gardzi, że mieszka z kobietą, nie je mięsa („jak zwierzęta”) i obwinia go za śmierć kolegi – 19-letniego poety – Grzegorza Przemyka. Gdy w końcu córka [Natalia Kalita] odwiedza generalską parę akcja nabiera tempa. Początkowo wszystko wydaje się zmierzać w dobrym kierunku – generał nawet zjada rukolę z glonami, by przypodobać się córce, jednak im dalej w las, tym więcej drzew. Rozmowa ze spraw pozornie błahych, jak zdrowie ojca i nastroje przed zbliżającym się procesem przeradza się w starcie dwóch osobowości – zranionej i zaniedbywanej dziewczyny, która zawsze była mniej ważna od spraw kraju z ojcem, który mimo wszystkich swoich grzechów zawsze starał się podążać wyuczoną drogą – żołnierza i głowy państwa. Siekiera wisi w powietrzu...
Nie mniej wymowna jest scena, w której generała odwiedzają koledzy – Czesław Kiszczak [genialny Janusz Chabior] i Florian Siwicki [w tej roli znakomity Robert Wabich]. Cała trójka ugoszczona przez niezwykle w tej scenie zmysłową małżonkę generała siada za stołem, pije wódkę i wspomina. Oczywiście wspomnienia te nie są miłe, a ich co rusz oblatuje strach przed karą za to, co zrobili obywatelom, państwu. Z każdym kolejnym kieliszkiem strach ustępuje jednak miejsca bucie i przekonaniu, że to „my ich, a nie oni nas”. Wszystko to zmierza w kierunku zaskakującego finału, który na długo pozostaje w pamięci.
<!** reklama>
Nie potrafię znaleźć w _Generale _słabych punktów. Akcja rośnie stopniowo, ani na minutę nie pozwalając widzom na nudę. Widać jak wielką pracę włożył duet reżyserski Popławska & Kalita, by w sposób niemalże przebojowy przedstawić nie łatwy przecież tekst Jakubowskiego. Ogromna też w tym zasługa aktorów, którzy doskonale znają swoje miejsca na scenie i w sposób niezwykle przejmujący weszli w swoje role. Siedząc na widowni naprawdę czułem się, jakbym był żywym świadkiem tych (współczesnych) i tamtych (retrospektywnych) wydarzeń. Życzę Wam drodzy Czytelnicy, żebyście choć raz doświadczyli czegoś takiego w teatrze. Być może pojawi się ku temu szansa we wrześniu podczas tegorocznego Festiwalu Prapremier. Wiem z dobrego źródła, że _Generał _jest jednym ze spektakli branych pod uwagę...