Od kilku tygodni w nieoficjalnym obiegu krąży informacja o pozyskaniu około 70 mln zł na tzw. przystąpienie do oczyszczania terenów pozachemowskich w Bydgoszczy. Otrzymanie takich funduszy miało być efektem działania Parlamentarnego Zespołu ds. Remediacji Terenów Zdegradowanych, powstałego z inicjatywy posła Norberta Pietrykowskiego z Trzeciej Drogi.
- To ciekawe, że akurat o takiej kwocie mowa - komentuje polityk. - Ja sam niej nie znam, ale mogę tylko zapewnić, że bardzo staramy się o uzyskanie finansowania z Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Istnieją na to naprawdę duże szanse - podkreśla poseł Pietrykowski.
Zespół będzie działał w ramach innego grupy?
Dodaje, że coś więcej w sprawie może być wiadomo już we wrześniu. Zespół do spraw Remediacji Terenów zdegradowanych w wyniku działalności dawnych zakładów chemicznych „Zachem” w Bydgoszczy powstał w lutym. W skład tej grupy wchodzą także inni parlamentarzyści, m.in. Maja Nowak, Ewa Szymanowska, Barbara Okuła, Ewa Schädler (z koalicji Polska 2050-Trzecia Droga), poseł Włodzisław Giziński z KO i Iwona Karolewska (też KO).
Co ciekawe - i potwierdza to sam Norbert Pietrykowski - ciało to nie zebrało się ani razu od powstania. Dlaczego? To kolejne zaskoczenie. - Nie zbieraliśmy się, bo działaliśmy i działamy nadal w ramach Zespołu ds. Ziemi Bydgoskiej - mówi poseł Trzeciej Drogi. - Nie chcemy mnożyć bytów, uważamy, że lepiej działać w ramach jednej grupy, co daje nam większą siłę przebicia i pozwala też bardziej zintegrować działania.
Konsekwencją tego miałoby być... rozwiązanie zespołu ds. remediacji i włączenie działań, którymi się zajmuje właśnie do grupy ds. Ziemi Bydgoskiej. Miałoby to nastąpić również we wrześniu. Oczywiście, podkreśla Pietrykowski, po konsultacjach w szerokim gronie parlamentarzystów z Kujaw i Pomorza.
Tak, czy inaczej, wspomniane 70 mln zł to tylko kropla w morzu potrzeb. Remediacja terenów po byłym Zachemie to proces wymagający znacznych nakładów na przestrzeni lat. Konieczne prace związane szacowane są na kwotę od 3 do 4 miliardów złotych.
Osobny zespół przy wojewodzie kujawsko-pomorskim
Przypomnijmy, że wcześniej specjalny Zespół Ekspercko-Doradczego ds. Wielkoobszarowych Terenów Zdegradowanych na obszarze byłych Zakładów Chemicznych Zachem w Bydgoszczy powołał wojewoda Michał Sztybel. A jeszcze w 2023 roku zaczęła obowiązywać ustawa, w której tereny dawnego Zachemu zakwalifikowano jako wielkoobszarowy teren zdegradowany. Problem polega na tym, że koszty oczyszczania spadły na barki samorządu, którego na to nie stać. Jednym z zadań doradczo-eksperckiego zespołu ma być monitorowanie zagrożeń dla zdrowia ludzi oraz środowiska na terenie byłych zakładów, a także wskazywanie źródeł finansowania remediacji.
Problem od lat bada dr hab. Mariusz Czop z AGH w Krakowie, który prowadził badania w ramach swojej działalności naukowej, jednak nie były one prowadzone akredytowanymi metodami i dotyczyły Łęgnowa, a nie bezpośrednio ognisk skażenia. Prezydent Bydgoszczy próbował przez dwa lata uzyskać dostęp do tych badań, jednak nie udało się. Materiał ten mógłby posłużyć jako materiał pomocniczy.
Informacje o tych działaniach pojawiły się w lutym, po pierwszym posiedzeniu wspomnianego zespołu. Najpierw media obiegła oficjalna notatka z tego zebrania, w której znalazły się szczegóły dyskusji, a potem ten komunikat urząd wycofał, przysyłając treść na wyższym poziomie ogólności. Sprawę na naszych łamach komentował wtedy sam prof. Czop: - W tzw. "pierwszej notatce" zresztą nie po raz pierwszy jest podawana nieprawdziwa informacja. Nieistotna kwestia "akredytacji" dotyczy wyspecjalizowanego laboratorium dawnego Zachemu, które wskutek wadliwej likwidacji miało czasowo zawieszoną akredytację, bo nie zapłacono odpowiedniej opłaty. Laboratorium posiadało wszelkie procedury kontroli jakości, duże doświadczenie w badaniu specyficznych zanieczyszczeń (największe w Polsce a nawet może w Europie) i ogromną renomę. To wszystko zostało już do teraz zniszczone.
Zapowiedź wywłaszczeń?
Niepokojący był inny zapis: "Powstała mapa, baza danych z naniesionymi 550 obiektami znajdującymi się na terenie byłego Zachemu (studnie, piezometry itp.) Część z tych informacji powinna być ogólnodostępna. Baza ta zostanie przekazana do WIOŚ, następnie do GDOŚ, która wyśle do mieszkańców listy informujące, że zamieszkują Tereny Zdegradowane co może skutkować m. in. wywłaszczeniami. Planowane są wcześniejsze spotkania z mieszkańcami, podczas których będą oni informowani z czym wiąże się taka decyzja. Spotkania mają uspokoić nastroje. I dalej: "Do zastanowienia czy skupiamy działania tylko na Zielonej i Lisiej (składowiska odpadów - red.), czy może rozszerzyć obszar o instalację remediacji".
Tylko, że instalacja remediacyjna już zakończyła działanie. Z drugiej, już oficjalnej informacji pochodzącej z UW z posiedzenia zespołu dowiadujemy się niewiele. M.in.: "Dziś odbyło się pierwsze spotkanie Zespołu Ekspercko-Doradczego ds. Wielkoobszarowych Terenów Zdegradowanych na terenie byłych Zakładów Chemicznych „ZACHEM”, w którym uczestniczyli wojewoda Michał Sztybel oraz II wicewojewoda Michał Koniuch".
- Zachem to temat niezwykle ważny i znany wszystkim. Skala problemu jest na tyle duża, że wymagane jest wsparcie administracji rządowej wobec samorządu. Chciałbym, z naszej strony, żeby administracja rządowa pełniła rolę pomocniczą, istotną dla dalszych działań samorządu - mówił wojewoda kujawsko-pomorski Michał Sztybel.
