Nawet 80 procent plonów stracili gospodarze z regionu przez panującą suszę. Już drugi rok z rzędu aura nie jest dla nich łaskawa.
Po gospodarstwach na terenie województwa krążą od tygodnia komisje, które oceniają straty na polach. - Przyjeżdżamy do tych rolników, którzy zgłosili się do urzędów - mówi Patrycja Belińska, pracująca w takim zespole. - Właściciele nie doszacowali swoich strat. Te będą na pewno większe. Teraz po prostu trudno im dokładnie określić rozmiary klęski. Na 100 procent wszystko okaże się przy zbiorach.
<!** reklama left>- Skutki suszy są widoczne, zwłaszcza na słabszych glebach - nie kryje Stanisław Rakowski, specjalista z Ośrodka Doradztwa Rolniczego z Minikowa. - Wystarczy spojrzeć na pszenicę jarą, pszenżyto czy owies - ziarno chude, przyschnięte. Trochę lepiej jest ze zbożami ozimymi, które weszły w suszę bardziej rozwinięte.
W gminie Koronowo również liczą straty. - W zależności od jakości gleby zbiory mogą być niższe od 30 do 80 procent - uważa Barbara Piłat, kierowniczka Wydziału Rolnictwa w tamtejszym Urzędzie Miasta. - Na razie wpłynęło 130 wniosków od poszkodowanych rolników. Wszystkie przekażemy do Urzędu Wojewódzkiego. Potem na ich podstawie będzie można uruchomić kredyty klęskowe dla tych, którzy będą chcieli z nich skorzystać. W zeszłym roku 35 procent strat w jednej uprawie wystarczyło, żeby móc się o nie starać.
Jednak nawet to, co zostało na polach, nie zadowala rolników. - Ziarno jest słabe, małe i gorszej jakości, a często poza gatunkiem - mówi Barbara Piłat.
- Dość powiedzieć, że z hektara z którego kiedyś zbierało się 5-6 ton zboża, teraz uzbiera się dwie, może trzy tony - mówi Włodzimierz Suchodolski z Urzędu Gminy Sicienko.
Żaden specjalista nie chce wyrokować, jak klęska odbije się na cenach żywności. - Z jednej strony przemysł młynarski będzie narzekał. On woli duże ziarno. Jednak zawartość białka i glutenu w zbożu nie zmniejsza się przez suszę. Ceny wcale nie muszą iść mocno w górę. Pamiętajmy, że w Niemczech i we Francji pogoda była dla zbóż łaskawsza. Jeśli u nas ceny poszybują w górę, przemysł będzie zboże importował. Tak więc nikt nie pozwoli sobie na zbytnie ich windowanie.