Spis treści
- Susza także w naszym gospodarstwie spowodowała straty w tym roku, na gruntach słabszych klas - mówi Paweł Barczak, rolnik z Wybranowa (pow. inowrocławski).
Dlatego rolnicy z Wybranowa zgłosili straty za pomocą tzw. aplikacji suszowej.
Działanie aplikacji budzi spore emocje
Zdaniem niektórych gospodarzy (z różnych części kraju) ta publiczna aplikacja zaniża wielkość strat, czasami nawet znacząco. W związku z tym - na wniosek rolników - resort rolnictwa dopuścił możliwość oceny strat przez komisje suszowe.
- Pan wojewoda zachęcał nawet, żeby takie komisje powoływać we wszystkich kujawsko-pomorskich gminach, w których wystąpiła susza - stwierdził Tomasz Wiśniewski, rzecznik wojewody.
A susza dotknęła rolników we wszystkich kujawsko-pomorskich gminach, chociaż nie zawsze dotyczyła tych samych upraw.
Zasięg suszy czasami bywał u nas największy
Jak wynika z Systemu Monitoringu Suszy Rolniczej (prowadzonym przez Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa- Państwowy Instytut Badawczy w Puławach), susza w woj. kujawsko-pomorskim była od kwietnia niemal do końca drugiej dekady sierpnia br.
Już w trzecim okresie raportowania w ramach tego monitoringu (od 11 kwietnia do 10 czerwca 2023 roku) woj. kujawsko-pomorskie znalazło się na pierwszym miejscu zestawienia zasięgu suszy w uprawach zbóż jarych (udział powierzchni z suszą - 90%), zbóż ozimych (70,28 %), truskawek (73,05%), krzewów owocowych(69,10%), rzepaku i rzepiku (26,10%). I tylko w przypadku suszy w uprawach drzew owocowych, gorzej było w woj. warmińsko-mazurskim.
W kolejnych okresach było podobnie, a w przypadku np. zbóż coraz częściej gorszą sytuację niż na Kujawach i Pomorzu stwierdzano m.in. w Wielkopolsce.
We wrześniowych okresach raportowania przez IUNG, woj. kujawsko-pomorskie na szczęście już się nie pojawia, ale Wielkopolska wciąż ma problem z suszą w uprawach ziemniaków oraz w rzepaku i rzepiku wysiewanym w sierpniu oraz na początku września br.
Ocena strat po suszy na korzyść rolnika
- Komisja powołana w naszej gminie niebawem zakończy pracę - mówi Marek Topoliński, wójt gminy Świekatowo (pow. świecki). - Z możliwości dodatkowego szacowania strat skorzystali niemalże wszyscy rolnicy, którzy wcześniej występowali o to poprzez aplikację.
Różnica między szacunkiem aplikacji a członków komisji nie może wynieść więcej niż 30 proc. i w ramach tego przedziału wybiera się ocenę korzystniejszą dla rolnika.
To też może Cię zainteresować
Dla wielu rolników istotne było to, że decydując się na szacowanie na miejscu, a nie wyłącznie na kalkulację strat wygenerowanych automatycznie przez aplikację, nic nie ryzykowali, a mogli tylko zyskać.
Gospodarze starają się zatrzymać wodę
Rolnicy zdają sobie sprawę, że susza będzie powracać, tak jak krótkotrwałe, ale obfite opady, które szybko spływają. - Marsjanie nam wody nie zabrali, ona krąży w środowisku, tylko trzeba umieć ją zatrzymać - mówi Paweł Barczak, którego rodzinne gospodarstwo należy do grupy gospodarstw demonstracyjnych.
Osoby przyjeżdżające do Wybranowa mogą zaobserwować jak rolnicy zatrzymują wodę. - Kiedyś meliorowano grunty po to, żeby pozbyć się nadmiaru wody, a przecież melioracja powinna polegać także na tym, by ją zatrzymywać i wykorzystywać w okresach braku opadów - mówi Paweł Barczak.
Jego zdaniem nie potrzeba od razu wielkich inwestycji, ale systematycznych i skoordynowanych działań. - Nie ma sensu budować zbiornika retencyjnego jeśli nie zostanie on wpięty w system. Najpierw trzeba zatrzymać wodę w miejscu, w którym ona spadła np. przy pomocy sprawnych rowów melioracyjnych i zastawek (najlepiej przelewowych).
Nadmiar wody z rowów przy jego polach wykorzystywany jest do tzw. nawadniania podsiąkowego upraw.
