- Statystki mnie nie interesują. To, że przegraliśmy w tym sezonie trzy razy z Podbeskidziem nie ma teraz znaczenia. Jeśli im się przyglądam, to tylko zawsze po ostatnim meczu i chodzi o statystyki zespołu i indywidualne - wyjaśnia szkoleniowiec bydgoskiej drużyny.
I dodaje: - Nie patrzę na historię meczów, bo nawet przed wyjazdem do Chorzowa nie wiedziałem, że Zawisza nigdy tam nie wygrał.
Ale nie ulega wątpliwości, że Podbeskidzie wyjątkowo nie leży Zawiszy. W pięciu ostatnich meczach piłkarze z Gdańskiej są bez wygranej.
- Nie udawało się wygrać, ale kto jest bliżej naszej drużyny, oglądał mecze, to wie jak te mecze wyglądały. Po naszej dobrej grze powinniśmy zdobyć dwie trzy bramki więcej, a piłka pokazała, że było inaczej - tłumaczy Paweł Strąk, najbardziej doświadczony piłkarz Zawiszy.
Nowe otwarcie wg Strąka
Jak zawodnik widzi najbliższych rywali i co myśli o dotychczasowych meczach z Podbeskidziem?
- Jak już wiedzieliśmy, że pierwszy mecz zagramy z Podbeskidziem, to trener wspomniał o tym, że mamy z nimi rachunki do wyrównania. To nowe otwarcie nie tylko dla nas, ale także dla kibiców. Dla niektórych może to być nowa sytuacja, np. Podbeskidzie, było myślami gdzie indziej, a życie to zweryfikowało i następne tygodnie mogą zweryfikować ich jeszcze bardziej. Może myśleli o pucharach, a życie zweryfikowało, że muszą bić się o utrzymanie. Nie wiadomo jak sobie drużyny z tym poradzą. My wygrywając sześć kolejnych meczów daliśmy sobie szansę.
Wystarczy pięć zwycięstw
Trener Mariusz Rumak mówi, że nigdy nie planował zdobyczy punktowych, bo każdy mecz jest inny, ale przed rundą finałową mówi:
- To pierwszy z siedmiu spotkań finałowych i teraz każdy z nich potraktujemy bardzo specjalnie. W dziewięciu meczach zdobywaliśmy średnio dwa punkty, jakbyśmy tak punktowali przez trzydzieści kolejek bylibyśmy liderem ekstraklasy. Mamy siedem meczów, pięć trzeba wygrać. Nieważne czy z Podbeskidziem wygramy czy przegramy, musimy wygrać łącznie pięć meczów i to na pewno nam da utrzymanie, jestem o tym przekonany. Tak naprawdę mecz w Bielsku-Białej jeszcze niczego nie rozstrzygnie, ale w wielu rzeczach może nam pomóc. Jest to mecz bardzo ważny, najważniejszy, bo kolejny.
Jak zmienią się „Górale”?
Kibiców Zawiszy zapewne interesuje, w jaki sposób zmiana trenera u rywali wpłynie na jakość gry zespołu spod Klimczoka.
Po przegranej z Lechem 0:2 w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego i wypadnięciu poza czołową ósemkę pracę w Podbeskidziu stracił Leszek Ojrzyński. Jego miejsce zajął Dariusz Kubicki, który pożegnał I-ligową Olimpię Grudziądz. To jego drugie podejście w Bielsku-Białej.
- Nie spodziewam się wielkiej rewolucji, będą jakieś kosmetyczne zmiany - mówi Mariusz Rumak. - Każdy nowy trener ma swoją wizję, ale też tych samych zawodników, których miał poprzedni.
Z kolei Paweł Strąk uważa, że dla piłkarzy, to nie ma znaczenia.
- My mamy młodego nowego-starego trenera i sobie cenimy to, że jesteśmy z trenerem Mariuszem Rumakiem już jakiś czas. Dzięki temu przychodzą automatyzmy, wiemy czego możemy się spodziewać i mamy ciągłość pracy. Zdecydowanie, to my mamy atut. My gramy pod presją od początku roku, teraz zobaczymy, jak zagra Podbeskidzie.
Kwiatkowski po raz szósty
Niedzielny mecz (początek o 15.30, Canal+ Sport) poprowadzi Tomasz Kwiatkowski z Warszawy.
To jego szósty mecz w tym sezonie z udziałem bydgoszczan (dorobek Zawiszy 1-2-2). Dwa z tych meczów grano na Gdańskiej.