Już widzę oczyma wyobraźni tłumy klientów, którzy dzwonią i zamawiają u dowcipnisiów usługi. He, he, skonać ze śmiechu można, prawda? Co siedziało w głowie geniusza, który taką reklamę wymyślił? Jeśli chciał w ten sposób zrobić zleceniodawcy niedźwiedzią (lub raczej psią) przysługę - udało mu się świetnie. Założę się, że niejeden potencjalny klient już nigdy z usług tej nieszczęsnej firmy nie skorzysta, bo się na nią obrazi i już.
Jest jeszcze kwestia prawna. O ile się nie mylę, to publiczne nawoływanie do przemocy, również wobec zwierząt, podpada pod paragraf. Dobry prawnik zrobiły z takiego reklamiarza miazgę. Podejrzewam, że zamysł był taki: robimy zadymę, zwracamy na siebie uwagę, a kiedy kurz opadnie, łapiemy zlecenie za zleceniem. Tylko że to ani w dobrym guście, ani przede wszystkim skuteczne. Reklama, owszem, powinna zaskakiwać, a czasem i szokować, ale nie pałą po głowie. Tymczasem na dźwięk, a zwłaszcza widok wielu rodzimych reklam, odbezpieczam rewolwer. Chodzi mi o rewolwer z atramentem, jedyny, do jakiego mam dostęp.
Pocieszające w tym wszystkim jest to, że ciemny lud już nie taki ciemny i wszystkiego nie kupuje. Cwaniaki żerujące na najniższych instynktach powinny się przyzwyczaić do tego, że każdy kolejny strzał reklamową kulą w płot to kolejny krok poza branżę.
Zastrzel mnie, czyli reklama po polsku
Jarosław Jakubowski

Jeśli nie zadzwonisz, zastrzelimy tego psa. To hasło reklamowe grudziądzkiej firmy, trudniącej się montowaniem drzwi.
Podaj powód zgłoszenia
k
I co? I nic. Najprawdopodobniej mózgowcowi z tej "firmy" włos z głowy nie spadnie. Pojazgoczą trochę obrońcy praw zwierząt i tyle. Przeciętnego Kowalskiego średnio to obchodzi. Przeciętni Kowalscy nie martwią się zbytnio losem zwierząt, bo tak zostali wychowani. Znieczulicę mają w genach. Nawet wobec zwierząt wirtualnych. I tak to już jest , panie redaktorze. Przykre...