Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zarabiał na prostytutkach spod Bydgoszczy

mc
Przed bydgoskim sądem trwają postępowania w sprawie gangu Kadafiego
Przed bydgoskim sądem trwają postępowania w sprawie gangu Kadafiego Dariusz Bloch/archiwum
Trwają procesy 72 oskarżonych z gangu „Kadafiego” . Wczoraj odbyły się przesłuchania.

Jeden z 72 oskarżonych z gangu „Kadafiego” przyznaje, że zarabiał na prostytutkach spod Bydgoszczy. Niewiele zarobił, bo tylko trzy tysiące. Pod jego opieką była m.in. Jowita, którą w październiku 2009 roku znaleziono z poderżniętym gardłem w lesie koło Stryszka. Tajemnicy morderstwa nie wyjaśniono do dziś.

Grzegorz S. twierdzi, że zarobił na prostytutkach około 3 tys. zł. Dziewczyny poznał jeszcze, kiedy wynajmował mieszkanie w kamienicy przy Śniadeckich w Bydgoszczy. Dwie mieszkały w pobliżu. Z kolejną, Jowitą, został zapoznany później.

To jeden z 72 mężczyzn oskarżonych o udział w handlu narkotykami oraz między innymi czerpanie korzyści z „cudzego nierządu” - jak to określają śledczy Prokuratury Okręgowego w Bydgoszczy, którzy od 2010 roku prowadzili śledztwa w sprawie bydgoskiej grupy przestępczej. Gangiem - według ich ustaleń - kierował Tomasz B., pseudonim Kadafi.

Towar był rozprowadzany w Bydgoszczy i okolicach, ale gang utrzymywała też kontakty z przestępcami z Trójmiasta.
Trzy prostytutki pozostawały pod opieką Grzegorza S. od maja do października 2009 roku. Od każdej z kobiet pobierał opłaty w wysokości 40 proc. ich „dochodów” uzyskanych od klientów, których obsługiwały na skraju lasu w rejonie Stryszka. Mowa - według zeznań oskarżonego - o zysku rzędu 500 zł tygodniowo.

Przeczytaj też: Brutalny gwałt. Kobietę porwano z przystanku


- To było moje źródło dochodu - S. potwierdzał wczoraj w sądzie. Aż do tego feralnego dnia, kiedy zginęła Jowita - dodał.

Chodzi o tę samą dziewczynę, którą w październiku 2009 roku znaleziono martwą w lesie pod Stryszkiem. Razem z nią leżał martwy mężczyzna, prawdopodobnie klient. Zabójca poderżnął ofiarom gardło. Do dzisiaj go nie ustalono. To jedno z najbardziej tajemniczych zabójstw w ostatnich latach. Od 2009 roku w tej sprawie przesłuchanych zostało już kilkuset świadków.

S. wczoraj przyznał się do zarzucanych mu czynów. Inaczej niż na początku sprawy, kiedy wyparł się wszystkiego, próbując tłumaczyć, że trzy prostytutki były po prostu jego koleżankami. A w zamian za to, że codziennie podwoził je na krajową „10”, zapraszały go „na imprezy”.

S. przyznał się także do handlu narkotykami. Złożył u sędziego wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Chce wyroku 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5.

Kolejnym przesłuchanym w sprawie gangu „Kadafiego” był wczoraj Andrzej Ł. On twierdził z kolei, że brał udział w obrocie narkotykami od końca 2007 do sierpnia 2008 roku.

- Sam nie organizowałem tego obrotu - zaznaczał były szef firmy sprowadzającej auta z zagranicy. - Woziłem amfetaminę. Za jeden kurs dostawałem 500 zł. Tych kursów zrobiłem może z pięć... Ł. twierdzi, że czasami płacono mu „w naturze” kokainą. - W transporcie były zawsze 2 kg amfetaminy i kilogram marihuany.

Główny proces w sprawie gangu „Kadafiego” jest w odrębnym postępowaniu.

Polub "Express" na Facebooku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!