Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamordowany na Górzyskowie mężczyzna to syn wysokiego urzędnika państwowego

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Podobno zaprosił swojego zabójcę do mieszkania, bo chciał się napić wódki. To dlatego przed śmiercią nie uchroniło go ogrodzenie strzeżonego osiedla. Górzyskowo żyje historią dziwnego zabójstwa.

Podobno zaprosił swojego zabójcę do mieszkania, bo chciał się napić wódki. To dlatego przed śmiercią nie uchroniło go ogrodzenie strzeżonego osiedla. Górzyskowo żyje historią dziwnego zabójstwa.


<!** Image 3 align=none alt="Image 215472" sub="Fot.: sxc.hu">

Przy Strzeleckiej stare, przedwojenne Górzyskowo miesza się z nowymi osiedlami zamkniętymi. Takimi za płotem, z domofonem. Nikt obcy nie może wejść do apartamentowców. W jednym z nich we wtorek znaleziono ciało 39-latka.

<!** reklama>

- Niby zaszlachtowany, ale kto to wie, morderstwo na pewno - słyszę na ulicy niedaleko zamkniętego osiedla. Kobieta nawet pokazuje okno mieszkania. - Wszyscy wiedzą, co się stało, ale nikt nie wie, dlaczego.

Mocno pił

We wtorek po południu rodzina zamordowanego przyjechała go odwiedzić. Rodzą się plotki. W jednym z kilku sklepów na Strzeleckiej mówią, że się o niego martwiła - bo zaczął ostatnio mocno pić. - Tam w tych czterech blokach nie mieszka byle kto, wicewojewoda, zdaje się. Tam się nie pije wódki - mówi babcia wyprowadzająca wnuczka na spacer.

Leżącego na podłodze 39-latka znalazła rodzina. Podobno w mieszkaniu były butelki po alkoholu.

Starszy mężczyzna w szarej koszulce, który wygląda na takiego, co wiele w życiu widział, opowiada, że pewnie się przestraszyli. - Że upił się i leży nieprzytomny na podłodze - mówi.

Lekarz karetki pogotowia najwpierw stwiedził zgon mężczyzny. Potem zobaczył, że śmierć mogła nie być naturalna. Nie było wyraźnych ciosów nożem, ale... czymś ciężkim.

Syn urzędnika

Zamordowany, jak mówią miejscowi, to do niedawna szanowana osoba. Stracił pracę, potem zostawiła go żona - dlatego zaczął pić.

- Nie wiem nic, ale w bloku nie było jakichś burd pijackich - mówi młoda kobieta, wychodząca z osiedla.

Nieoficjalnie wiemy, że zamordowany był synem obecnie wysokiego urzędnika państwowego, niegdyś - szefa jednego z wydziałów Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. Jego syn, kiedy zaczął pić, wpadł w kiepskie towarzystwo. Swojego zabójcę tego dnia miał sam zaprosić i wpuścić go do mieszkania.

Dwa dni po zabójstwie policja zatrzymała 36-letniego mężczyznę. Był tak pijany, że trafił do aresztu, żeby wytrzeźwieć. Wczoraj usłyszał zarzuty.

- Podejrzany został aresztowany na trzy miesiące. Złożył obszerne wyjaśnienia. Nic więcej nie mogę powiedzieć - mówi Leon Bojarski, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz- Południe.

Aresztowany jest zameldowany w Nakle, ale przebywał w Bydgoszczy. Jest na Górzyskowie znany, bo koczował w lokalnych melinach. W jednej z nich policjanci na niego trafili. Nieoficjalnie funkcjonariusze mówią: - Głupia śmierć, wielka tragedia dla rodziny. Ale znany schemat, kiedy ktoś przy alkoholu zaczyna mieć „innych” kolegów.

Zatrzymany przyznał się do winy. Nie wiadomo, czym zabił 39-latka. Narzędzie nie zostało ustalone.

36-latek usłyszał zarzut zabójstwa połączonego z rozbojem. Z mieszkania ofiary zabrał telefon, telewizor i laptop. Oddał je paserowi, który także został zatrzymany przez policję.

Zabójstwo kwalifikowane jest zagrożone karą minimalną 12 lat więzienia. Maksymalna to dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!