Stowarzyszenie Piłkarskie „Zawisza” jeszcze raz ma publicznie przeprosić wszystkie kluby. Jeśli spełni ten warunek, Pomorzanin przyjedzie do Bydgoszczy na mecz ligowy.
<!** Image 2 align=right alt="180" >Na wczorajszym spotkaniu z udziałem prezesów wszystkich czwartoligowych klubów, nikt głośno nie domagał się zdegradowania bydgoskiej drużyny o klasę niżej. Kilku przedstawicieli nie zgodziło się jednak z wysokością kary, jaką Zawisza poniósł w wyniku udowodnionej korupcji.
Początek afery
Przypomnijmy, że pierwszy zmowę milczenia przerwał sędzia Wojciech Prokopowicz z Włocławka. Potem wyszło na jaw, że dwaj działacze Stowarzyszenia Piłkarskiego „Zawisza”, którzy chcieli przekupić Prokopowicza, wręczyli wcześniej łapówkę Robertowi Rogowskiemu, prowadzącemu spotkanie Olimpia - Zawisza (Wydział Gier i Ewidencji zweryfikował już wynik tego spotkania, jako walkower na korzyść grudziądzan).
Wydział Dyscypliny K-PZPN ukarał za to Zawiszę odjęciem 9 punktów i 6 tys. złotych grzywny. Z orzeczeniem wydziału nie zgodzili się jednak działacze Pomorzanina, którzy postanowili nie przyjeżdżać do Bydgoszczy na spotkanie ligowe. Inne ośrodki również zaczęły protestować.
Prezes Kujawsko-Pomorskiego ZPN, Eugeniusz Nowak, zaprosił wczoraj do siedziby związku wszystkich szefów IV-ligowych klubów. Ustalono, że za kolejny udowodniony przypadek korupcji, każdemu klubowi grozi natychmiastowa degradacja.
Działacze Pomorzanina, którzy jechali do Bydgoszczy z myślą o... wycofaniu zespołu z rozgrywek, spuścili z tonu. Chcą nawet, by doszło do meczu z Zawiszą, lecz pod warunkiem, że...
- ...Stowarzyszenie Piłkarskie weźmie odpowiedzialność za ludzi, którzy dopuścili się tego haniebnego czynu oraz przeprosi na łamach prasy wszystkich rywali - mówi prezes Pomorzanina, Andrzej Trawiński.
Prezes SP „Zawisza” Mariusz Walenciak wciąż utrzymuje, że o niczym nie wiedział.
- Gdyby było inaczej, od razu podałbym się do dymisji - twierdzi.
Koniec konfliktu?
Prawie wszyscy zaproszeni przez związek goście opuszczali budynek związku zadowoleni.
- Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia. Że kluby wyrażają wolę grania z Zawiszą. Dalszy rozwój sytuacji zależy jednak od bydgoskiego klubu - dodaje prezes Eugeniusz Nowak.
Rozmowy nie dotyczyły jedynie przypadków korupcji, ale również sędziów i kibiców Zawiszy.
- Jeszcze raz apelujemy do sympatyków bydgoskiego klubu o godne zachowanie na meczach wyjazdowych. Gospodarze spotkań z Zawiszą nie mogą ponosić dodatkowe koszta związane z ich organizacją, nie mówiąc o stratach poniesionych w wyniku awantur na stadionie i poza nim - uważa E. Nowak, sternik K-PZPN.
Związek przypomina, że za każde wtargnięcie kibiców na boisko, sędzia ma prawo przerwać spotkanie, a wydział gier zweryfikować je na korzyść drużyny przeciwnej.
Powiedzieli Expressowi:
Eugeniusz Nowak(prezes Kujawsko-Pomorskiego ZPN):
- Nie może klub z takimi tradycjami, jak Zawisza, psuć sobie opinię przez nieodpowiedzialne zachowanie działaczy i kibiców. Wyjaśniliśmy sporne kwestie i teraz walka powinna toczyć się na boisku.
Eugeniusz Perliński (Sparta Brodnica):
- Eugeniusz Nowak samotnie stawił czoła prezesom wszystkich klubów. To chyba koniec konfliktu...
Jan Wonkowski (Włocłavia):
- A my do meczu z Zawiszą podchodzimy spokojnie i nie mamy obaw o zachowanie bydgoskich kibiców. Ci, co robią dużo hałasu, mają najwięcej na sumieniu.
Sławomir Szudzik (Sadownik Waganiec):
- Powiem krótko: na pewno korupcji się nie wyeliminuje.
Andrzej Trawiński (Pomorzanin Toruń):
- Jeśli bydgoszczanie jeszcze raz nie przeproszą publicznie za przekupywanie sędziów, to do meczu nie dojdzie.
Mariusz Walenciak (Zawisza):
- Odnośnie przeprosin i odwołania od decyzji wydziału dyscypliny będziemy rozmawiać w gronie członków zarządu. Nikt jednak nie powiedział, jak poradzić sobie z chuligaństwem na stadionach.