https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żal czerwonych skrzynek...

Marek Wojciekiewicz
W wielu małych wsiach czerwona skrzynka na listy była jedynym znakiem, że kontakt ze światem zewnętrznym jest możliwy. Niestety i te symbole odchodzą już w przeszłość.

W wielu małych wsiach czerwona skrzynka na listy była jedynym znakiem, że kontakt ze światem zewnętrznym jest możliwy. Niestety i te symbole odchodzą już w przeszłość. <!** Image 2 align=none alt="Image 202235" sub="Józef Kokoszczyński, emerytowany listonosz, uważa, że decyzja o likwidacji skrzynek pocztowych nie była przemyślana / Fot. Marek Wojciekiewicz">

Do wyblakłych śladów po szyldzie poczty i godle, które pozostały na murach budynków, w których dawniej mieściły się pocztowe oddziały, wielu mieszkańców zdążyło się już przyzwyczaić. Jednak do tych znaków doszły kolejne - pozostałości po mocowaniu czerwonych skrzynek pocztowych.

Tak jest na przykład w Topolnie, miejscowości, w której funkcjonuje licznie odwiedzane przez okrągły rok Sanktuarium Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny.

- Ci ludzie bardzo często wysyłali stąd pocztówki i listy - mówi Józef Kokoszczyński, emerytowany listonosz, mieszkaniec Topolna. - Jestem mocno zatroskany tym, co się dzieje z Polską Pocztą. Przecież nie wszyscy dali się porwać internetowej rewolucji, ludzie starsi przyzwyczajenie są nadal do tradycyjnego sposobu korespondowania z bliskimi. <!** Image 3 align=none alt="Image 202236" sub="Fot. Marek Wojciekiewicz">

- Te zmiany wynikały z faktycznego zapotrzebowania na usługi pocztowe, wcześniej przeprowadzone zostały analizy, z których jasno wynika, że do skrzynek oddawczych było wrzucanych zaledwie kilka listów lub wcale - mówi Tomasz Borowski, rzecznik Poczty Polskiej S.A. - Mieszkańcy miejscowości, w których nie ma skrzynki nadawczej, spokojnie mogą nadać list, przekazując go swojemu listonoszowi. Listonosze, jak wiadomo, są dobrze znani w lokalnych społecznościach, bo to osoby budzące zaufanie. A dzięki bieżącej obecności w swoich rejonach doręczeń mogą bez żadnych problemów przyjąć korespondencję i nadać ją w swojej placówce pocztowej. Istnieje też możliwość umówienia się z listonoszem za pośrednictwem placówki pocztowej, w której pracuje - przekonuje Tomasz Borowski.<!** reklama>

Na razie likwidacji podlegają skrzynki w miejscowościach, w których mieszka mniej niż 600 osób. Następny krokiem przedsiębiorstwa będzie analiza wykorzystania skrzynek pocztowych funkcjonujących w miastach, jednak chyba łatwo już dziś przewidzieć jej efekty. - Czy nie warto było z tymi zmianami poczekać jeszcze kilka lat? - zastanawia się Józef Kokoszczyński.

Według zapewnień rzecznika Poczty Polskiej S.A., ponowny montaż nadawczych skrzynek w niektórych miejscowościach jest możliwy jedynie w przypadku dużego zainteresowania wysyłaniem listów za ich pośrednictwem.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski