Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zadymy w niższych ligach

Marcin Karpiński
Przedstawiciele Wydziału Dyscypliny Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej mają pełne ręce roboty. W ostatnim czasie doszło do trzech wydarzeń, którymi będą musieli się zająć na najbliższych posiedzeniach.

Przedstawiciele Wydziału Dyscypliny Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej mają pełne ręce roboty. W ostatnim czasie doszło do trzech wydarzeń, którymi będą musieli się zająć na najbliższych posiedzeniach.

<!** Image 3 align=none alt="Image 196485" sub="W niższych klasach kluby nie mają pieniędzy na wynajęcie ochrony. A na trybunach nie rzadko siedzą podpici kibice. Fot.: Dariusz Bloch">

Prezes K-PZPN Eugeniusz Nowak na każdym walnym zebraniu delegatów apeluje do działaczy o rozsądek i zachowanie spokoju podczas rozgrywek na każdym szczeblu. Ale jego apele nie trafiają do adresatów.<!** reklama>

5 września, Więcbork. Na boisko wychodzą jedenastki trampkarzy miejscowego Gromu i Victorii Koronowo. Sędziuje Krzysztof Banach z Rudy. Szkoleniowiec przyjezdnej drużyny nerwowo reaguje na wydarzenia boiskowe. Jest zły, że zespół pomimo sporej przewagi, nie potrafi strzelić gola.

- W szatni też wrzeszczał na swoich chłopaków. Byłem zdziwiony, że tak się zachowuje wobec młodzieży - mówi nam sędzia Banach.

Na pięć minut przed końcem, przy wyniku 1:0 dla gospodarzy, arbiter nie uznaje bramki dla Victorii. Dopatrzył się pozycji spalonej. Trener Andrzej Kolmajer w przypływie złości każe drużynie zejść z boiska.

- Tu znowu spotkało mnie coś, czego bym się nie spodziewał. Goście opuścili jednak plac gry, odczekałem chwilę i odgwizdałem koniec spotkania - relacjonuje sędzia. Victorii grozi walkower.

Andrzej Kolmajer w rozmowie z „Expressem” przyznaje, że nie podobały mu się decyzje sędziego, ale nie chce udzielać żadnych komentarzy i odsyła do prezesa klubu.

14 września, Piechcin. Do walki stają zespoły Zagłębia i Noteci Inowrocław. Na ten mecz zostaje wysłany Tadeusz Frąszczak z Janikowa. Gospodarze wygrywają 3:0, a zdaniem arbitra mogli wygrać wyżej.

Już w trakcie przerwy kierownik drużyny gości Zbigniew Dorsz ma wiele uwag do sędziego. W drugiej połowie atmosfera robi się coraz bardziej napięta. Sędzia Frąszczak: - Pan Dorsz chciał mnie sprowokować, potem jeszcze próbował mnie uderzyć. Ciągle gadał, że nie lubię Noteci. Ale wolałem nie wzywać policji, żeby nie zaogniać sytuacji.

Arbiter nie ukrywa, że nie chce już prowadzić żadnego meczu z udziałem drużyn Noteci Inowrocław. - Sędziujemy w lidze trampkarzy za trzydzieści złotych, czyli bardziej z pasji niż dla pieniędzy, a tu trzeba wysłuchiwać pod swoim adresem niestworzone rzeczy. Po co miałbym krzywdzić którąś z drużyn i dzieciaków? To co, wyprawiał pan z Noteci jest niegodne działacza. Poprzednio prowadziłem mecze BKS Bydgoszcz z Kujawianką Strzelno, każdy po meczu podziękował za pracę i było OK.

Zbigniew Dorsz przedstawia swoją wersję: - Z tym arbitrem mieliśmy już kilka konfliktów. Prosiliśmy związek, żeby nie wysyłał go na nasze zawody. A w ostatnim meczu do jego pracy w pierwszej połowie nie miałem żadnych uwag. Dopiero w drugiej dostał ode mnie reprymendę, ale nie chciałem go uderzyć. Kilka decyzji było kontrowersyjnych, jak choćby ta, kiedy nie zareagował, gdy nasz zawodnik został uderzony przez rywala w głowę.

16 września, Jeziora Wielkie. Pojedynek A klasy: Kujawskie Pogranicze - Dąb Barcin. Według sędziego Damiana Sobczaka z Inowrocławia zawody przebiegały dość spokojnie. Ale na trybunach zasiadła grupka agresywnych kibiców. Goście cieszą się z wygranej 1:0 i schodzą do szatni. Za nimi sędziowie, ale przed budynkiem czekają chuligani. Kiedy sędziom udaje się wejść do szatni, ci atakują prezesa Dębu i kierowniczkę drużyny z Barcina. Sędzia Sobczak mówi „Expressowi”: - Rozpętała się bójka. Słyszeliśmy, że to byli kibice ze Strzelna. Policja ponoć złapała dwie osoby. Gospodarzom prawdopodobnie grozi kara za brak porządkowych.

Prezes Dębu Marcin Kaśków mówi naszej gazecie: - O zabezpieczenie meczu w niższej lidze jest trudno, ale jeśli ktoś wzywa policję, a ja ją wezwałem już w drugiej połowie, bo robiło się gorąco, to powinna ona stanąć na wysokości zadania. Policjanci ustawili się jednak zbyt daleko od boiska. I na czas nie zareagowali.

Tadeusz Pietrzyk, przewodniczący WD, mówi załamanym głosem: - Jeszcze sezon na dobre się nie zaczął, a tu takie spięcia. Nie może być jednak tak, że kibice biją zawodników. To już traci jakikolwiek sens.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!