https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zabiję się, a potem się pobawimy

Krystyna Słomkowska-Zielińska
Liczba nastoletnich samobójców rośnie. Dlaczego nie chcą żyć? Dlaczego dorośli nie słyszą ich wołania o pomoc, a słowa: „Mamo, ja nie chcę żyć” wydają się im tylko dziecięcą fantazją?

Liczba nastoletnich samobójców rośnie. Dlaczego nie chcą żyć? Dlaczego dorośli nie słyszą ich wołania o pomoc, a słowa: „Mamo, ja nie chcę żyć” wydają się im tylko dziecięcą fantazją?

<!** Image 2 align=right alt="Image 26962" >11-letni Krzyś czuł się źle w szkole, na podwórku. Skarżył się mamie, że jest szykanowany, napisał nawet opowiadanie o chłopcu, którego koledzy nie lubią. Ona go zbywała, w końcu zdesperowany wykrzyczał: - Mamo, ja nie chcę żyć! Myśli samobójcze były tak nasilone, że trafił na oddział toruńskiego szpitala.

Nie zawsze historia ma szczęśliwy finał. W Dniu Dziecka odebrał sobie życie13-letni Radek, uczeń podstawówki w Złotnikach Kujawskich. Listu pożegnalnego nie zostawił. Miasteczko jest w szoku - taki grzeczny, lubiany, Dlaczego?

Media alarmują. Uczeń gimnazjalista powiesił się w stodole. Bał się lania, bo na wagarach z kolegami uszkodził instalację elektryczną. 15-letni Jacek powiesił się w piwnicy, ze strachu, że ojciec zboczeniec wywalczy w sądzie prawo do mieszkania z nim w jednym pokoju. Konkubent matki 15-letniego Arka dręczył rodzinę. Chłopiec nie okazywał, że cierpi, zawsze uśmiechnięty. Aż pewnego dnia wziął sznur i poszedł do pobliskiego lasu.

W środku burza

- Nastoletni samobójcy najczęściej mieszczą się w granicach normy, nierzadko sprawiają wrażenie pogodnych, ale w środku przewala się burza - mówi prof. Aleksander Araszkiewicz, wojewódzki konsultant ds. psychiatrii. - W pewnym momencie pęka granica wytrzymałości, młodzi mają ograniczone możliwości adaptacyjne, są psychicznie chwiejni, w sytuacji zagrożenia reagują bardzo gwałtownie - wszystko albo nic.

Naczęściej się wieszają, zwłaszcza chłopcy. Często rzucają się z wysokości. Rzadziej przedawkowują środki nasenne. Z analiz listów pozostawionych przez samobójców oraz wywiadów z bliskimi wynika, że głównym motywem targnięcia się na życie jest zawód miłosny, nieporozumienia w rodzinie, problemy w szkole. Nawet tak błahe wydarzenia jak odmowa kupna butów czy złe oceny mogą stać się powodem tragedii. Zwykle przyczyn jest więcej, więc stres narasta. Frustracje pogłębiają zaburzenia psychiczne typowe dla wieku dojrzewania: depresje młodzieńcze, zaburzenia lękowe, fobie szkolne, których jest coraz więcej. Nierzadko ku tragicznej decyzji popychają alkohol i narkotyki (co czwarty samobójca jest pod ich wpływem).

- W okresie rozwoju u 13-19-latków dochodzi do burzliwych napięć, nierzadko do przewartościowywania postaw, niektórzy zaczynają wątpić w sens życia - mówi Mirosław Dąbkowski, ordynator Oddziału dla Dzieci i Młodzieży Wojewódzkiego Ośrodka Lecznictwa Psychiatrycznego Collegium Medicum UMK w Toruniu. - Jedna trzecia nastoletniej populacji ma myśli samobójcze. Nie znaczy to, że są chorzy psychicznie, jest to wpisane w okres dojrzewania. Najczęściej pomagają rozmowy z rodzicami, psychologiem.

Jak odróżnić „ból istnienia” od choroby? Do poradni zdrowia psychicznego są kolejki. Czas goni, a diagnozowanie jest trudniejsze niż u dorosłych, gdyż u dzieci te same objawy towarzyszyć mogą różnym chorobom. Prawdziwy dramat jest w Bydgoszczy: nie ma szpitala psychiatrycznego, oddziału dziennego. Najbliższy jest w Świeciu i w Toruniu, ale miejsc i tak za mało. - W Toruniu jest 16 łóżek, powinniśmy mieć 2 razy tyle - mówi Mirosław Dąbkowski, konsultant wojewódzki ds. psychiatrii dzieci i młodzieży.- Pilnie potrzeba oddziałów dziennych: dwu w Bydgoszczy, po jednym dla Torunia, Inowrocławia, Grudziądza.

Śmierć jak w kinie

„Zabiję się tysiąc razy”, „Tyle zła na tym świecie, coraz częściej myślę, żeby umrzeć” - piszą młodzi na forach internetowych. Niektórzy już nie żyją. Inni szukają pomocy. Także u psychologa online. - Próbujemy zmienić tok myślenia osoby w kryzysie i zneutralizować złe emocje - mówi prof. Bassam Aouil, kierownik Pracowni Psychologicznej Online Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

Pedagodzy ostrzegają: wśród dzieci i młodzieży wzrasta poczucie zagrożenia, udziela się im niepewność rodziców o pracę, strach przed biedą.

15-letnia Kasia, zdolna, najmłodsza w rodzinie, straciła apetyt na życie z powodu konfliktu ze starszymi siostrami. Problem zrodził się z dramatu rozwiedzionej rodziny, której grozi eksmisja. 8-letnię Basię zaczęły nachodzić samobójcze myśli, gdy rodzice wyjechali za granicę za chlebem, a ona została z babcią. Nie mogły się porozumieć.

Dzieci przed 12 rokiem życia rzadko popełniają samobójstwa. Decydują się na ten krok po nieudanych próbach porozumienia z najbliższymi, w sytuacjach traumatycznych, czasem z chęci połączenia ze zmarłym rodzicem. Zdaniem psychiatry Ireny Namysłowskiej (kwartalnik „Psychiatria, neurologia”), dzieci nie mają poczucia własnej śmiertelności, jest ona dla nich czymś przejściowym i odwracalnym. Dlatego trzeba o tym mówić. Zwłaszcza w szkole, która coraz częściej bywa oskarżana jako źródło tragicznego kroku.

Niestety, psychologów w placówkach Kujawsko-Pomorskiego jest niewielu. Tacy specjaliści są w co 4 gimnazjum, co 5 szkole ponadpodstawowej. Szkoła i gimnazjum w Złotnikach Kujawskich walczą o etat dla psychologa.

Na oceanie smutku

Tomek, lat 17, kocha swoich rodziców, ale rzadko z nimi rozmawia, zwłaszcza z matką: - Jak w szkole? Co zjesz na obiad? I na tym koniec - mówi chłopak. - Ja nic nie wiem o jej młodości, ona o mojej. Żebym na głowie stanął, mamy nie zadowolę.

<!** reklama left>Paulina, gimnazjalistka: - Chciałabym, żeby rodzice mi ufali. Nie krzyczeli, gdy przynoszę gorszy stopień, przecież przykładam się do nauki.

Dorośli żądają: ucz się, bądź posłuszny, odrabiaj lekcje, wracaj punktualnie do domu. - Nie uwzględniają uczuć dziecka, nie potrafią odczytywać jego potrzeb - mówi Iwona Popielarz, psycholog z Wojewódzkiej Poradni Zdrowia Psychicznego w Bydgoszczy. - Zapracowanym dorosłym umyka fakt, że dzieci dorastają, tworzą własny system wartości, często inny niż ich własny, że mają własne sekrety, kłopoty, przyjaciół. 11-letni Krzyś nie wylądowałby w szpitalu, gdyby mama w porę słyszała jego wołanie o ratunek.

Słuchaj i kochaj

Brak umiejętności komunikowania się z dziećmi rodzi dramaty. Bywa, że otwierają one mroki swojej duszy dopiero w gabinecie psychologa. Mówią mu o oceanie smutku, o tym, że jest im tak źle, tak strasznie, że powieszą się albo rzucą się pod autobus. O tym wszystkim mogą mówić z kimś obcym, a nie z mamą i tatą.

Psycholog Iwona Popielarz radzi: - Okazuj dziecku miłość na różne sposoby. Negocjuj, rozmawiaj, słuchaj uważnie tego, co mówi, pytaj o zdanie, pomagaj mu uczyć się na własnych błędach. Szukaj pomocy u psychologa i w literaturze.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski