Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Misja: mama i tata

Justyna Wojciechowska-Narloch
Niechciane, niekochane, po ciężkich przejściach, poturbowane emocjonalnie i psychicznie. To dzieci, które niczego w życiu bardziej nie pragną niż domu i miłości rodziców. Dziś piszemy o ludziach, którzy im to dają.

Niechciane, niekochane, po ciężkich przejściach, poturbowane emocjonalnie i psychicznie. To dzieci, które niczego w życiu bardziej nie pragną niż domu i miłości rodziców. Dziś piszemy o ludziach, którzy im to dają.

<!** Image 3 align=none alt="Image 190358" sub="Aniela Wojciechowska z Kasią, dla której jest zastępczą mamą, pozowały nam do zdjęcia rok temu
Fot.:Jacek Smarz">

Aniela i Piotr Wojciechowscy mieszkają w małej wiosce w Kujawsko-Pomorskiem. Dziś wychowują dziesięcioro dzieci: dwójkę własnych i ósemkę, dla której są rodziną zastępczą.

- 13 lat temu urodził nam się Bogusz. Dwa lata później na świat przyszła Kalina i odmieniła nasze życie. Miała tak skomplikowaną wadę serca, że lekarze nie dawali jej szans. Przez prawie sto dni była podłączona do respiratora - mówi Aniela Wojciechowska. - Obok leżała dziewczynka, której nikt nie odwiedzał. Wtedy postanowiliśmy, że jeśli Kalinka przeżyje, my pomożemy innemu choremu dziecku.

Córka państwa Wojciechowskich po długim pobycie w szpitalu wreszcie opuściła warszawskie Centrum Zdrowia Dziecka, a jej rodzice zgłosili się do ośrodka ado- pcyjnego. Przeszli szkolenia i inne rygorystyczne procedury. Zostali zawodową specjalistyczną rodziną zastępczą, bo pod ich dach trafiły niepełnosprawne dzieci.

<!** reklama>

Pierwsze były Marta i Kasia. Potem pojawił się ciężko chory Piotruś oraz mała Marysia. Gdy przenieśli się z miasta do domu na wsi, przybyła jeszcze trójka rodzeństwa w wieku od 9 miesięcy do 3,5 roku.

- Skład nam się zmienia, bo jedne dzieci odchodzą do adopcji i trafiają do nas kolejne. Obecnie zajmujemy się dziesiątką. Czy jest ciężko? No, lekko nie jest, ale to wszystko kwestia dobrej organizacji. Jakoś sobie radzimy - śmieje się pani Aniela, z wykształcenia informatyk.

Małżonkowie mówią, że wychowywanie dzieci to ich misja, trochę nietypowy pomysł na życie.

- Na szczęście, świat się zmienia. Kiedyś adopcję uważano za coś wstydliwego, ukrywano ten fakt przed dziećmi. Dochodziło do tego, że rodziny z przysposobionymi maluchami zmieniały miejsce zamieszkania - mówi Olga Okrucińska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Toruniu. - Dziś ludzie, którzy decydują się na adopcję bądź bycie rodziną zastępczą, są jednym z najcenniejszy skarbów każdej lokalnej społeczności.

Do tego grona należą Agata i Michał, bydgoskie małżeństwo z 15-letnim stażem. Oboje wykształceni, dobrze sytuowani, spędzający każde wakacje w tropikach. Jeszcze niedawno trudno ich było uznać za szczęśliwych i spełnionych. W pięknym mieszkaniu na drogim osiedlu brakowało tupotu dziecięcych nóżek. Agata i Michał nie mogli mieć dzieci.

- Do decyzji o adopcji dojrzewaliśmy bardzo długo. Wiedzieliśmy, że przysposobienie ma też ciemne strony i zwyczajnie się baliśmy - mówi Michał. - Mieliśmy wątpliwości, czy będziemy umieli kochać obce dziecko, czy wystarczy nam cierpliwości.

Zdecydowali się w dziwnym momencie, kiedy tragicznie zginął ukochany brat Agaty. Wzięli chłopca, 1,5-rocznego Kubusia, który dziś jest ich całym światem.

- Pani psycholog przestrzegała, że dziecko nie zapełni mi pustki po bracie. Nie miała racji. Ono wypełniło mi wszystko, przywróciło chęć do życia i dało siłę - z dumą mówi Agata.

Tegoroczne wakacje mama, tata i mały Kubuś spędzą nad polskim morzem. Nie polecą do ciepłych krajów, bo to niebezpieczne dla dziecka. Zafundują mu za to dawkę polskiego jodu.

Agata i Michał w tym roku skończą 40 lat. Czują się młodzi. W głowach obojga kołacze się nieśmiała myśl, że może Kubusiowi przydałaby się siostrzyczka?

Adopcje w regionie

W 2010 roku pobiliśmy rekord

w pierwszym kwartale 2012 roku sfinalizowano 52 adopcje

rekordowy pod tym względem był rok 2010, kiedy w ośrodkach w Toruniu, Bydgoszczy, Włocławku i Jaksicach sfinalizowano 175 adopcji

w latach 2007-2011 adoptowano w regionie 827 dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!