Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkania do wynajęcia 2023. "Za 2 pokoje płacę już 2000 złotych, a zarabiam 2400"

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
- Na wynajem i pozostałe opłaty mieszkaniowe wydaję prawie tyle, ile zarabiam - przyznaje kobieta, pracująca za najniższą krajową.
- Na wynajem i pozostałe opłaty mieszkaniowe wydaję prawie tyle, ile zarabiam - przyznaje kobieta, pracująca za najniższą krajową. Karolina Misztal/zdjęcie ilustracyjne
Bydgoszczanka pracuje i sama wychowuje córki. - I sama nie daję już rady płacić za wynajem. To 2000 zł miesięcznie. W styczniu mi zabrakło.

Zobacz wideo: Mieszkańcy Osowej Góry w Bydgoszczy dostają podwyżki czynszu

od 16 lat

Marta rozstała się z ojcem swoich córek, gdy były małe. Teraz starsza ma 18 lat i przygotowuje się do matury. Młodsza, 13-latka, chodzi do podstawówki. - A mnie wciąż po głowie chodzi myśl, co zrobić, żebyśmy mieszkały w normalnych warunkach, nie na walizkach - mówi mama dziewczyn.

Kobieta pochodzi z powiatu żnińskiego. Miała 19 lat, gdy zamieszkała w Bydgoszczy. Tutaj znalazła pracę, no i mieszkanie. Wolała wynajmować niż dojeżdżać. Potem spotkała mężczyznę. Urodziła im się pierwsza córka, później druga. Rodzina cały czas wynajmowała mieszkania od prywatnych właścicieli. - Za mało zarabialiśmy z partnerem, żeby dostać w banku kredyt na zakup mieszkania. Wciąż dostawaliśmy najniższe krajowe. Ja zresztą nie zawsze pracowałam. Zdrowie szwankowało.

Kawalerka sprzed lat

Jak zostali parą i wynajęli pierwsze wspólne lokum - akurat kawalerkę - płacili jakieś 1000 złotych miesięcznie, już z opłatami. - To było 19 lat temu - wspomina Marta. Prawie każde następne mieszkanie kosztowało więcej od poprzedniego. Najwięcej płacili 3000 zł - wtedy, gdy mieszkali jeszcze we czworo, w komplecie. To było trzypokojowe mieszkanie i to był epizod.
Łącznie mieszkali na trzech osiedlach w Bydgoszczy.

- Zdarzyło nam się także mieszkać w podbydgoskiej gminie Białe Błota. Powód zmiany mieszkania był przeważnie identyczny: coraz wyższa cena. Gdy się wprowadzaliśmy i właściciel po kilku czy kilkunastu miesiącach informował nas o podwyżce opłat, szukaliśmy następnego miejsca dla siebie. Później i tak nie byliśmy w stanie uniknąć podwyżek. Nawet 100 czy 200 zł więcej to dla nas sporo, a przykładowo o tyle rósł czynsz. Wynajem kosztował nas prawie tyle, ile jedno z nas zarabiało.

Dodaje: - Przez cały ten czas wynajmowaliśmy bodajże osiem mieszkań. Mówię: bodajże, bo pewna już nie jestem. Tak wiele tych zmian było - przyznaje 41-latka. - Jedyny plus, że jak zmienialiśmy adresy, to dziewczynki szkół nie zmieniały. W miarę przyzwyczaiły się do naszych wyprowadzek i wprowadzek. Nie zaakceptowałyby natomiast częstej zmiany koleżanek i kolegów. Woziłam córki autobusem czy tramwajem na lekcje. Potem już same jeździły.

Nieszczęścia parami

2022 rok był wyjątkowo pechowy dla bydgoszczanki nie tylko dlatego, że po rozstaniu z drugim partnerem została sama z dziećmi. - W zeszłym roku stwierdzono u mnie autoimmunologiczne zapalenie wątroby. Przeleżałam prawie dwa miesiące w szpitalu. Zaczęły się problemy finansowe. Nie mogłam przecież pracować. Teraz pracuję. Mam pełen etat i jestem sprzedawczynią. Samej jednak ciężko utrzymać mieszkanie. Rodzice nie pomogą. Tata choruje na raka. Właśnie przeszedł operację. Nie pora, żeby im głowy zawracać moimi opłatami.

Przychody i rozchody

Marta wymienia źródła dochodów. - Moja pensja to ta możliwie najniższa, czyli od bieżącego roku, zatem już po podwyżce, wynosi około 2400 zł na rękę. Na młodszą córkę otrzymuję 500 plus. Starsza nie dostaje tego świadczenia, ponieważ niedawno stała się pełnoletnia. Dziewczynki mają też alimenty, w sumie 800 zł, ale ich ojciec nie zawsze płaci. Czekamy wówczas tygodniami na przelewy.

Właścicielka mieszkania czekać nie chce. - Teraz mamy dwa pokoje, 47 metrów kwadratowych. Sam wynajem, czyli zarobek właścicielki, wynosi 1400 zł. Dochodzi 600 zł czynszu, ponieważ to jest mieszkanie w bloku, należącym do spółdzielni. Raz na dwa miesiące przychodzi rachunek za prąd. Ostatnio było 157 zł.

Lokatorka znalazła się pod kreską. - Styczeń jest pierwszym miesiącem, kiedy nie stać mnie na zapłatę za lokal. Inflacja tak szaleje. Tracimy grunt pod nogami. Właścicielka wypowiedziała nam umowę najmu. W lutym ma nas tutaj nie być.
Czytelniczka przed wprowadzeniem się, podpisała z kobietą umowę o wynajem, ale podejrzewa, że druga strona nie dopełniła formalności. - Starałam się o dodatek mieszkaniowy. To pomoc finansowa od urzędu miasta bądź gminy przeznaczona dla osób, które mają trudności z płaceniem czynszu. Gdy wynajmowaliśmy ostatnie mieszkanie, co miesiąc otrzymywaliśmy 600 zł swoistej zapomogi. Poprosiłam obecną wynajmującą, żeby wypisała nam dokumenty potrzebne do złożenia wniosku. Odmówiła. Raczej nie zgłosiła wynajmu do urzędu skarbowego. Nie sprawdzę. Nieistotne, skoro się wyprowadzimy.

Marta przed przeprowadzką do obecnie zajmowanego mieszkania wpłaciła 1500 zł kaucji. Nie odzyska pieniędzy, ponieważ właścicielka zatrzyma je tytułem rozliczenia, a jeszcze samotna matka będzie winna. Trzyosobowa rodzina szuka nowego mieszkania. Nie liczy na znalezienie tańszego, ale liczy, że nowy właściciel zgodzi się pomóc rodzinie otrzymać dodatek mieszkaniowy.

Rekordy rynku

O rekordowych stawkach za wynajem w regionie nie trzeba przypominać tym, którzy rozglądają się za czterema kątami do wynajęcia. Przykłady można mnożyć. Kompletnie wyposażona 27-metrowa kawalerka w zupełnie nowym bloku w centrum Bydgoszczy kosztuje 1800 zł. Dochodzą rachunki za wodę i ogrzewanie. Za czteropokojowe mieszkanie (72 m kw., częściowo umeblowane, wysoki standard) w toruńskiej kamienicy blisko starówki właściciele życzą sobie 3999 zł, ale opłaty są wliczone. Dwa pokoje na osiedlu Mielęcin we Włocławku wyceniono na 1700 zł, doliczyć należy opłaty. To akurat 38-metrowe w pełni wyposażone lokum w bloku z lat 80-tych nadawałoby się do odświeżenia. Odnowiony dom o powierzchni 110 metrów, z pięcioma pokojami, da się wynająć za 3000 zł w Chojnicach.

Dochodzi do absurdów: właściciele większych mieszkań dzielą je na mniejsze i przerabiają na kawalerki, nazywając miniapartamentami i niby kuszą stawkami. Pseudoapartament mierzy np. 17 metrów, tyle co pokój, a lokator zapłaci 1500.

Kilkaset złotych podwyżki

Miniony rok dopiekł mieszkaniówce. - Napływ uchodźców i malejąca zdolność kredytowa Polaków spowodowały ożywienie na rynku najmu - wskazują autorzy raportu Evaluer Index IH 2022. - W ciągu sześciu miesięcy ub.r. stawki za mieszkania wzrosły do nawet 40 procent. Chętni na wynajem musieli płacić o około 28 proc. więcej niż na początku roku.

Marta przegląda ogłoszenia w internetach i gazetach. Ostatnio w jednej pojawił się tekst o tym, że najtrudniejszą rzeczą na świecie dla rodzica jest powiedzieć dziecku, że nie ma gdzie mieszkać. Marta właśnie znalazła się w takiej sytuacji.
P.S. Na prośbę bohaterki jej imię zostało zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Mieszkania do wynajęcia 2023. "Za 2 pokoje płacę już 2000 złotych, a zarabiam 2400" - Gazeta Pomorska