https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czas bohaterów minął

Zbigniew Kowalewski
Wojewoda już nie nagradza bohaterów ratujących ludzkie życie. Komendant wojewódzki policji może dać co najwyżej medal. A miasto - konsolę do gier komputerowych.

Wojewoda już nie nagradza bohaterów ratujących ludzkie życie. Komendant wojewódzki policji może dać co najwyżej medal. A miasto - konsolę do gier komputerowych.

<!** Image 3 align=none alt="Image 182007" sub="Jedenastoletni Konrad Kucharczyk za uratowanie życia swojej matki w styczniu tego roku otrzymał od Rafała Bruskiego, prezydenta Bydgoszczy, konsolę do gier Fot.: Dariusz Bloch">

O bohaterach, którzy ratują ludzkie życie, mówi się rzadko. O nagrodach dla nich - prawie wcale.

W 2003 roku ówczesny komendant wojewódzki policji powołał zespół, który miał pracować nad nowym medalem „Pomagajmy sobie wzajemnie”. Mieli go otrzymywać ci, którzy bronili ludzkiego życia z narażeniem swojego.

Ale medal zaczęto wręczać dopiero pięć lat później.

Warci medalu

Ostatni bohaterowie są sprzed roku. Była wigilijna noc 2010 roku, Nakło. Patrolujący ulicę Księdza Skargi posterunkowi Eligiusz Świtalski i Krzysztof Vollmullera kwadrans przed północą dowiedzieli się o pożarze w jednej z kamienic. Wyciągnęli z płonącego mieszkania ciężko poparzonego 51-letniego mężczyznę.

Jednymi z pierwszych, którzy dostali policyjny medal, byli posterunkowy Michał Jeziorowski, strażnik Sławomir Kubacki i Janusz Tomasz, cywil, mieszkaniec Bydgoszczy. Ten ostatni jako pierwszy zauważył niedoszłego samobójcę, który wskoczył do Brdy. Trzy osoby wyciągnęły desperata z rzeki, ratując mu życie.

W sierpniu 2008 roku starszy sierżant Przemysław Barański i sierżant Tomasz Narloch ratowali mężczyznę, którego łódź przewróciła się na Zalewie Koronowskim.

Kiedyś był chociaż zegarek

Bardzo często wręczający swój medal komendant wojewódzki policji dorzuca nagrodę pieniężną w kopercie. Jest to kwota od tysiąca do dwóch tysięcy złotych. - Niestety, wojewoda nie nagradza bohaterów, bo zwyczajnie nie ma na to pieniędzy - mówi Bartłomiej Michałek, rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiego.

<!** reklama>Zaznacza, że nie jest wykluczone nagrodzenie za bohaterski czyn samego pracownika urzędu. - Możemy też wystąpić do prezydenta RP o nadanie „Medalu Za Ofiarność i Odwagę”, albo do ministra zdrowia o odznakę honorową „Za Zasługi dla Ochrony Zdrowia”.

Wojewoda przy okazji wręcza drobny upominek. Kiedyś był to zegarek. Ostatnio jednak nikomu takiego medalu nie przyznano.

Kiedy usłyszał hałas

16 stycznia 2011 roku 11-letni Konrad Kucharczyk właśnie zasypiał. Zza ściany usłyszał hałas. Wstał. W kuchni natknął się na leżącą na podłodze matkę. Chwycił za telefon i wykręcił numer alarmowy:

- Pogotowie? Moi rodzice są nieprzytomni, nie mogę ich obudzić, ale oddychają. Ulica Nakielska, furtka jest otwarta... - powiedział mały bohater.

Chłopiec wybiegł na ulicę i poprosił przypadkowego przechodnia o pomoc. Pootwierali wszystkie okna i przewietrzyli mieszkanie. Matka chłopca odzyskała przytomność w szpitalu.

Nagroda zależy od wieku

Chłopak za swoją postawę otrzymał dyplom od komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej. Zaproszono go również na obóz młodzieżowych drużyn pożarniczych.

- Miasto ze swojej strony ufundowało chłopcu konsolę do gier - mówi Piotr Kurek, rzecznik prezydenta Bydgoszczy. - Trzeba odpowiednio dobierać nagrody, biorąc pod uwagę wiek bohatera...

Piotr Kurek zaznacza, że miasto nie stroni od nagradzania odważnych osób, ale ma też jedno zastrzeżenie.

- Nie możemy też przesadzać i nagradzać policjanta czy strażnika miejskiego za to, do czego został powołany - między innymi do ratowania ludzkiego zdrowia i życia - mówi rzecznik prezydenta.

Miasto miało kiedyś jeszcze jeden sposób premiowania bydgoszczan. W 2008 roku zaczęto przyznawać nagrody w wysokości tysiąca złotych za złapanie na gorącym uczynku grafficiarza. Kurek ocenia, że był to zabieg typowo propagandowy. Po serii wręczonych nagród liczba osób łapiących grafficiarzy spadła.

- Zdecydowano także o obniżeniu nagrody dla strażników i policjantów o połowę - mówi Piotr Kurek. Podkreśla, że miasto nie odchodzi od pomysłu, ale nie chce go na siłę kontynuować. Od początku roku w ten sposób nagrodzono jedynie dwoje bydgoszczan.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski