Z pociągu do szpitali i szkół, czyli jak rząd wizytował Bydgoszcz

[break]
Pociąg z premier Ewą Kopacz przyjechał z Torunia na peron 3 nowego Dworca Głównego PKP z minimalnym opóźnieniem. Czekało na niego ponad stu bydgoszczan. I to głównie z nimi witała się pani premier i to im dziękowała za przybycie. Nie brakowało machania kwiatami i setek zdjęć robionych komórkami.

- Cieszę się, że to pani przyjechała do mnie, a nie ja musiałam jechać do Sejmu - rozanielona starsza pani wyciąga rękę do pani premier.

- Dziękuję, dziękuję - pada w odpowiedzi.

Za chwilę zza pleców wyrasta dziarski starszy pan, ma na imię Ryszard. - Czy pani pamięta o dzieciach wojny? - pyta panią premier.

- Pamiętam! - odpowiada Ewa Kopacz. I już trzeba lecieć dalej oglądać nowy dworzec PKP. Krótki postój na rozmowy w odremontowanym zabytkowym budynku dworca wyspowego.

- To dziewczyna buduje dworzec? No to jestem spokojna o wynik - premier ściska rękę szefowej prac.

Rozmowę z Ewą Kopacz zaczyna Tomasz Zaboklicki, prezes zakładów PESA. Opowiada o pociągach, komforcie i o najnowszym dziecku zakładów - darcie.

- Daleko stoi? - pyta Ewa Kopacz.

- Skąd kawałek, 50 metrów. Proszę tylko zajrzeć, zobaczyć, jaki jest komfort... - zaklina prezes. Decyzja jest szybka - na tak, choć oglądania darta nie ma w programie wizyty na dworcu.

Drzwi zostały - zabytek

Zejście do tunelu pod peronami. - O, a te drzwi zostawiliśmy, bo to zabytek - mówi Rafał Bruski, pokazując Ewie Kopacz stalowe drzwi w ścianie tunelu zamknięte na rygle i kłódki.

Potem zaczyna się szaleństwo, bo pani premier, agenci BOR-u i wszyscy inni pojawiają się w podziemnej hali z kasami. Jest tu też poczekalnia, pełno pasażerów. Z galerii piętro wyżej w dół na szefową rządu patrzą robotnicy w kaskach. Strzelają aparaty. Pani premier wraz z towarzyszącą jej Teresą Piotrowską, szefową MSW, podziwia niebieską tablicę świetlną z godzinami odjazdów pociągów oraz oszklony dach dworca. Nagle przy schodach wyrastają dwa transparenty: „PO=POgarda” i „Chcemy prawdy, a nie kłamstwa; kultury, a nie chamstwa”. Starszy pan od transparentu dmie w gwizdek. Zaczyna się przepychanka. Pani premier wychodzi... Gonią ją trudne pytania o decyzje o przyjmowaniu imigrantów. Do jednego z oponentów PO Żaneta Dolińska, menadżer dworca, mówi: - Tak mi wstyd, takie rzeczy na takim pięknym dworcu...

Oponent: - Za pieniądze Unii, bo swoich już nie mamy!

Gapie zaczynają się między sobą kłócić. Ewa Kopacz wsiada do rządowego vana i odjeżdża.

Krótkie oświadczenie

Kilkanaście minut później szefowa rządu jest już w szpitalu MSW, gdzie zwiedza nowy oddział geriatrii. W korytarzu na III piętrze, gdzie mieści się oddział, czeka na nią tłum dziennikarzy, ściśniętych jak śledzie w specjalnie wydzielonej strefie. Wcześniej od dr. nauk med. Marka Lewandowskiego, dyrektora szpitala, słyszymy, że nowy oddział będzie miał 20 łóżek, w tym mieści się trzyłóżkowa sala intensywnego nadzoru medycznego. Premier Ewa Kopacz rezygnuje z zapowiadanego briefingu prasowego. Wygłasza tylko oświadczenie:

- 1 października w szpitalu „Jurasza” został otwarty oddział 20-łóżkowy, dziś jesteśmy na nowym oddziale w szpitalu MSW. Od 19 października będą tu już przyjmowani pacjenci. Teraz ogółem w Bydgoszczy jest 60 takich łóżek. To oczywiście nadal mało, ale przyspieszenie jest. Musimy zapewnić opiekę osobom starszym, dlatego otwieramy Instytut Geriatrii na bazie naszego Instytutu Reumatologii w Warszawie. To tam będziemy kształcić lekarzy geriatrów. Ta specjalizacja została uznana przez ministra zdrowia za priorytetową. Szpital MSW w Bydgoszczy jest dobrze prosperującą placówką. Te łóżka zostały otwarte z własnych środków i to trzeba wyraźnie podkreślić. Po zaledwie 4-minutowym wystąpieniu szefowa rządu pożegnała się z dziennikarzami i zaprosiła na dzisiejszą konferencję, która odbędzie się po posiedzeniu rządu.