https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z płyty posypał się kurz

Katarzyna Kaczór
Adam Mańczak, kolekcjoner, miłośnik fonografii, którego zbiory eksponuje bydgoskie Muzeum Okręgowe, pomstuje na warunki, w jakich trzymane są wiekowe płyty i gramofony.

Adam Mańczak, kolekcjoner, miłośnik fonografii, którego zbiory eksponuje bydgoskie Muzeum Okręgowe, pomstuje na warunki, w jakich trzymane są wiekowe płyty i gramofony.

<!** Image 2 align=right alt="Image 56079" sub="Gramofonom i płytom albo jest za gorąco, albo grozi im zalanie. Na razie jednak nie ma lepszego miejsca pobytu dla tej ciekawej wystawy fonograficznej, eksponowanej przy Gdańskiej / Fot. Tadeusz Pawłowski">Wystawa ma już dwa lata. Autor kolekcji poważnie obawia się o los eksponatów. - Zakładaliśmy, że płyty wywieszone zostaną w plastikowych koszulkach. Wiszą gołe, zakurzone, bez klimatyzacji. Żarówki często się przepalają, bo jest za gorąco. Tego typu oświetlenie nadaje się dla kurczaków. Noc Kulturalna, 500 zwiedzających i co widzę? Pięć gablot nieoświetlonych. Czujnik dymu z kolei kosztuje 30 złotych, dlaczego go nie ma? Brakuje napisów w językach obcych. Trzy eksponaty zostały zniszczone, gramofony mają naderwane pokrywy. Dyrektor jest najmniej winny i nie udaje, że się zna na fonografii. W zagranicznych muzeach płyt nawet nie można dotknąć... - skarży się Adam Mańczak. - Tymczasem u nas z obiektu wyniesiono cenną płytę do radia PiK w celu przegrania utworów. To niedopuszczalne.

<!** reklama left>Dyrektor Michał Woźniak jest zdania, że porozumienie muzeum z kolekcjonerem jest możliwe i wyraża chęć spotkania. - Powiem wtedy dyrektorowi tak: ratuj, albo chociaż pomóż - mówi Adam Mańczak. - Muzeum może liczyć na moje wsparcie. Włożyłem w tę wystawę serce i jestem gotów społecznie pomagać.

Halina Piechocka-Lipka, dyrektorka Wydziału Kultury UM zapewnia, że placówka nie dba o ekspozycję. - Dyrektor i tak ma kłopot ze znalezieniem miejsca na zbiory, bo Wyspa Młyńska jest wyłączona z użycia. A eksponaty fonograficzne zostały przecież miastu sprzedane. Trzeba zachować zdrowy rozsądek w roszczeniach.

- Zbiory zostały przekazane z zastrzeżeniem, że docelowo trafią do Muzeum Fonografii, czyli oddziału Muzeum Okręgowego. Tak się nie stało. Nie są też właściwie przechowywane. Mamy zatem prawo do zwrotu darowizn bądź do odkupienia ich - mówi Adam Mańczak.

- Nigdy nikomu nie obiecaliśmy, że powstanie osobne Muzeum Fonografii - podsumowuje Halina Piechocka-Lipka. - A umowa to umowa.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski