Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z cukrzycą da się żyć

Renata Napierkowska
Od 31 lat choruje na cukrzycę i mimo tego stara się żyć normalnie. Nadal pracuje, choć mógłby dawno być na emeryturze.

Od 31 lat choruje na cukrzycę i mimo tego stara się żyć normalnie. Nadal pracuje, choć mógłby dawno być na emeryturze.

<!** Image 2 align=none alt="Image 188167" sub="Mieczysław Kwiatkowski z glukometrem do mierzenia poziomu cukru nie rozstaje się nawet w pracy.">

Niemal od początku uczy innych chorych, jak radzić sobie z problemami, które towarzyszą cukrzycy.

Jak Pan się dowiedział, że jest chory na cukrzycę? Z jakimi problemami musiał się Pan wtedy zmierzyć?

Zachorowałem na cukrzycę w 1980 roku. Byłem wtedy zawodowym żołnierzem. Pierwsze objawy były takie, że czułem się bardzo słabo i bardzo dużo piłem. Kupowałem wtedy najczęściej oranżadę, bo wydawało mi się, że najlepiej ugasi pragnienie. Ponieważ złe samopoczucie się utrzymywało, to zgłosiłem się w jednostce wojskowej do doktora Krzysztofa Majewskiego i od niego dowiedziałem się, że mam objawy typowe dla cukrzycy. Skierował mnie od razu do szpitala wojskowego w Toruniu, gdzie ta diagnoza, niestety, się potwierdziła. Jak opuszczałem szpital, dostałem 10 igieł do gotowania, dwie strzykawki i receptę na insulinę zwierzęcą. W tamtych czasach życie z tą chorobą nie było łatwe. Największym problemem był brak możliwości pomiaru cukru we krwi. Raz na dwa tygodnie chorzy dostawali skierowanie na badanie krwi w przychodni.<!** reklama>

Pomimo tego, że Pan sam był chory, to postanowił jednak pomagać innym.

To właśnie choroba i problemy, z jakimi sam musiałem się zmierzyć skłoniły mnie do tego, by szukać pomocy dla siebie i innych. W 1981 roku w Bydgoszczy powstało Polskie Stowarzyszenie Chorych na Cukrzycę. W 1985 roku z kilkoma osobami powołaliśmy do życia koło miejskie w Inowrocławiu i od tego czasu nim kieruję. W Polsce nie było możliwości, by pozyskać igły jednorazowe i strzykawki. Nasze stowarzyszenie nam to umożliwiało. Władze w Inowrocławiu się zmieniały z lewicowych na prawicowe, jednak z wszystkimi prezydentami niezależnie od politycznych przekonań nawiązywaliśmy współpracę i pozyskiwaliśmy fundusze na pomoc diabetykom. Choroba nie wybiera i na szczęście władze Inowrocławia zawsze to rozumiały.

Nie zrezygnował Pan wtedy z pracy zawodowej?

Nie wyobrażam sobie życia bez pracy. Służyłem wówczas w jednostce na Jacewskiej. Dowódcą był płk. Roman Włodarczyk: mądry, odpowiedzialny i ludzki. Zmienił mi zakres obowiązków żebym dalej mógł pracować i jednocześnie przestrzegać lekarskich zaleceń. Komisja lekarska też wydała orzeczenie, że jestem zdolny do służby wojskowej. Do 2004 roku służyłem w wojsku, a jak przeszedłem na emeryturę, to wystartowałem w konkursie w korpusie służby cywilnej pracowników WKU i pomyślnie zdałem egzamin. Dzięki temu nadal zawodowo pracuję. Dziś siedem razy dziennie biorę insulinę i przed każdym podaniem mierzę sobie cukier. Nie przeszkadza mi to jednak w normalnym funkcjonowaniu. Mam żonę i czterech synów, wolny czas spędzam pracując na działce.

Nadal też Pan jednak działa w stowarzyszeniach diabetologicznych.

Osoby, które dowiadują się, że zachorowały na cukrzycę, nie mają wiedzy, jak żyć z tą chorobą. Trzeba ich tego nauczyć. W regionie mamy tylko jednego diabetologa - doktor Martę Nadrajkowską, która zresztą jest znakomitą specjalistką w tej dziedzinie, jednak chorych wciąż przybywa. Dlatego angażuję się w pomoc takim ludziom jak ja nie tylko w Inowrocławiu, ale także na szczeblu województwa, bo jestem wiceprezesem zarządu wojewódzkiego. Korzystając z okazji, chciałbym zaprosić wszystkich chorych do naszej siedziby przy Wilkońskiego 35. Urzędujemy tam w każdy piątek w godzinach od 16 do 18. Udostępniamy każdemu materiały na temat cukrzycy i bezpłatnie przekazujemy glukometry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!