Zobacz wideo: Państwowa ziemia rolna - ile jej jest?
"Suweren" i "Król antycovidowców" - to pseudonimy Bartosza T. z Torunia, mającego swoich oddanych fanów. Ludzi, którzy podobnie jak ich idol kwestionują zagrożenie koronawirusem, wyznają teorie spiskowe i nie dostrzegają śmiertelnego żniwa, jakie zebrała pandemia. Wyjścia na wolność swojego idola, który karmił odbiorców kontrowersyjnymi filmikami zamieszczanymi w internecie, szybko się jednak nie doczekają.
Po pierwsze, Bartosz T. ma przedłużony tymczasowy areszt w związku z zarzutami wtargnięcia na teren szpitala miejskiego w Toruniu bez maseczki, stwarzania zagrożenia oraz grożenia podpaleniem Urzędu Miasta Torunia. W związku z tą sprawą przebywa za kratami od kwietnia br. Niedawno sąd przedłużył mu areszt o kolejne trzy miesiące.
Po drugie, dobiegł właśnie końca proces przed Sądem Okręgowym w Toruniu, w którym Bartosz T. z czterema innymi osobami odpowiada za poważne przestępstwa narkotykowe. Tutaj grozi mu surowa kara bezwzględnego więzienia. -Wyrok w tej sprawie ogłoszony zostanie 22 lipca o godzinie 14.00 - przekazały "Nowościom" służby prasowe sądu.
O jaki biznes narkotykowy chodzi i jaka rolę odegrał w nim Bartosz T. "Suweren"?
Fabryczka ecstasy w Toruniu, handel marihuaną, udział w gangu
Według ustaleń Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, Bartosz T. i jego młodszy brat Cezary z Torunia to organizatorzy narkotykowego biznesu na hurtową skalę. Wraz z nimi działać mieli Patryk G., Rafał L. i Maciej G. Cała piątka tworzyć miała zorganizowaną grupę przestępczą, która produkowała narkotyki i wprowadzała je do obrotu.
Fabryczka ecstasy działała przy ul. PCK w Toruniu. Tylko w okresie od czerwca do sierpnia 2017 roku, czyli przez dwa miesiące, fabryczka wyprodukowała ponad 6 tysięcy tabletek MDM. Ich czarnorynkowa wartość wyniosła 30 tys. zł. Pigułki o działaniu stymulującym i psychodelicznym wprowadzano do obrotu w samym Toruniu, ale i w innych częściach kraju. To ustalenia śledczych.
Bartoszowi T. zarzucamy poza tym, że przed okresem działania grupy, od 2016 roku, wprowadził do obrotu 3,5 kilograma suszu ziela konopi o wartości 87,5 tysięcy zł, 400 tabletek MDMA wartych 8 tysięcy zł oraz nie mniej niż 400 gramów amfetaminy o wartości 12 tysięcy zł - podawała nam prokurator Małgorzata Klaus z Wrocławia.
Ten proces ruszył przed Sądem Okręgowym w Toruniu w październiku 2018 roku. Zakończył się niedawno, wyrok - jak wspomnieliśmy - ogłoszony będzie 22 lipca. Aresztowany do tej narkotykowej sprawy "Suweren" półtora roku przesiedział za kratami. Areszt uchylił mu toruński sąd decyzją z 15 stycznia 2019 roku. W jego miejsce zastosował środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego, dozoru policji oraz zakazu opuszczania kraju.
Bartoszowi T. grozi tutaj kara do 12 lat więzienia.
Kolejne procesy: napaść na policjanta i jazda po alkoholu
"Suweren" ma jednak w toku dwie inne sprawy karne - w Sądzie Rejonowym w Toruniu. Najświeższa dotyczy wydarzeń z lutego br. - W związku z nimi mężczyzna oskarżony został o znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza policji - przekazuje prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Drugi proces dotyczy prowadzenia samochodu po alkoholu w roku ubiegłym i toczy się w II Wydziale Karnym Sądu Rejonowego. W obu przypadkach Bartoszowi T. grożą kary do 2 lat więzienia.
Potencjalne kolejne przestępstwa "Króla antycovoidowców"
Karta karna Bartosza T. może jednak jeszcze się poszerzyć. Dokonania "Suwerena" z wiosny br., które dokumentował filmikami, mogą poszerzyć katalog zarzutów. To materiały obciążające zresztą nie tylko jego, ale i towarzyszące mu osoby. Na jednym z nagrań mężczyzna groził wtargnięciami do domów policjantów i urzędników.
"Mają się biznesy otwierać! A jeżeli nie, to my wszyscy kibice, niegrzeczne chłopaki, będziemy wchodzili do domów tych ludzi. Do domów urzędników, do domów polityków, do domów policjantów!" - krzyczał w pociągu do pasażerów.
W połowie marca natomiast, na innym dworcu, atakował pasażerów za to, że noszą maseczki. "Ja wam te maski w d...ę powsadzam, k...a! Wrócił król!" - krzyczał. Atak przypuścił również na ochroniarza, który poprosił go o zakrywanie ust i nosa. Z drugim pracownikiem wdał się już w przepychankę i groził użyciem siły.
To tylko dwa przykłady. Jak już pisaliśmy, jeśli toruńscy śledczy dokładnie przeanalizują nagrania, to zachowań ściganych karnie znajdą więcej.
