https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wypożyczyli kajaki i wrzucali petardy do Brdy. "Tam żyją kaczki, łabędzie i czaple. Tak nie wolno!"

Maciej Czerniak
Młodzi ludzie, którzy wypożyczyli kajaki w dawnej stanicy PTTK w Janowie, mieli wrzucać detonować ładunki pirotechniczne na Brdzie. pracownicy wypożyczalni sprzętu wodnego dementują to
Młodzi ludzie, którzy wypożyczyli kajaki w dawnej stanicy PTTK w Janowie, mieli wrzucać detonować ładunki pirotechniczne na Brdzie. pracownicy wypożyczalni sprzętu wodnego dementują to Piotr Krzyżanowski/Zdjęcie ilustracyjne
Działkowicz z Janowa twierdzi, że widziała, jak kajakarze detonują ładunki wybuchowe wrzucając je do wody. Próbowała interweniować, kiedy mężczyźni zdawali sprzęt. Pracownicy stanicy twierdzą, że nic takiego nie miało miejsca.

Zobacz wideo: Casting do filmu "Negatyw" Roberta Wichrowskiego w Bydgoszczy

Mieszkanka Bydgoszczy, która w niedzielę przebywała na swojej działce w Janowie, twierdzi że była świadkiem skandalicznego zachowania kajakarzy.

To Cię może też zainteresować

- Właściwie to tych ludzi nie powinno się nazywać kajakarzami, tylko jakimiś wandalami. Wrzucali petardy wprost do wody. Hałas, huk był niesamowity. Powtórzyli to cztery, czy pięć razy. Woda się wypiętrzała. Wrzucali te... nie wiem, co to było, petardy, czy jakieś samoróbki wprost z kajaków - opisuje sytuację pani Wiesława.

Do tego zdarzenia miało dojść w pobliży byłej stanicy wodnej PTTK w Janowie przy ulicy Biwakowej 8. - Wypożyczyli kajaki w tamtejszej, teraz prowadzonej przez prywatną firmę wypożyczalni - mówi pani Wiesława. - Kiedy odpalali te petardy, byłam właśnie na pomoście przy naszych działkach. Specjalnie odczekałam, aż czterech młodych mężczyzn odda będzie zdawało kajaki i poszłam interweniować.

Bydgoszczanka twierdzi, że zwróciła uwagę na zachowanie wypożyczających sprzęt pracownikowi stanicy. Ten jednak miał zbyć ją, stwierdzeniem, że "młodzież się bawi".

- Powiedział tylko tym mężczyznom "Ta pani złożyła na was skargę". Oczywiście wywiązała się nieprzyjemna wymiana zdań. Oni zaraz zaczęli się bronić, że rzekomo łatwo tak kogoś oskarżać. I, że pewnie mnie też można by o coś posądzić. Dałam sobie spokój już. Zastanowiło mnie tylko, dlaczego pracownik wypożyczalni nawet nie zadał sobie trudu, by spisać sobie dane tych panów; przyjechali na miejsce samochodem, były numery rejestracyjne...

Następnego dnia, czyli w poniedziałek działkowiczka zadzwoniła - jak twierdzi - do kierownika ośrodka. Usłyszała, że wypożyczalnia nie odpowiada za to, co wypożyczający robią na wodzie. Mają oddać sprzęt w stanie takim, w jakim go wypożyczyli i tyle.

- Nie zgłaszałam sprawy policji, ale tam na miejsce spotkałam jeszcze parę młodych ludzi, przypuszczanie młode małżeństwo. Oni tez potwierdzili, że słyszeli odgłosy wybuchów niosące się po wodzie - mówi kobieta. - Przecież na tym odcinku Brdy żyje dzikie ptactwo, kaczki, łabędzie, a po drugiej stronie spotkać można też czaple. Takich rzeczy po prostu nie wolno robić.

Ktokolwiek zgłosił?

Czekamy na informację od policji, której zadaliśmy pytanie, czy ktokolwiek zgłaszał w niedzielę, lub poniedziałek takie zachowanie wypożyczających kajaki w Janowie.

Tymczasem w samej stanicy "Na Szlaku Brdy" pracownicy dementują te doniesienia.

- Wiem, o co chodzi, bo pani faktycznie twierdziła, że ktoś z wypożyczających od nas kajaki wrzucał petardy do rzeki - mówi pracownik firmy. - Przepytaliśmy wszystkich wypożyczających u nas sprzęt, nikt nie potwierdził takiej okoliczności. To jedyne, co mogliśmy zrobić. To nie był nikt od nas. Swoją drogą, jak mielibyśmy udowodnić, że ktoś dopuścił się takiego zachowania? Nie ma żadnego dowodu, materiału, na przykład nagrania, które by dokumentowało urządzanie sobie detonacji na wodzie. Tamtego dnia Brdą odbywał się spływ papieski, na rzece było dużo jednostek.

Pracownik zaznacza ponadto: - Ludzie mają różne pomysły. My nie wpuszczamy, zgodnie zresztą z naszym regulaminem, osób nietrzeźwych na wodę. Nie mamy środków, ani możliwości, by patrolować rzekę, nie wiemy, co tam ludzie robią i nie możemy za to odpowiadać. Od tego jest policja wodna, straż pożarna i służby.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

I
I78
Zamknąć wypożyczalnie kajaków na rok to zaraz ten przygłup z wypożyczalni wszystko sobie przypomni, a to byli kłusole próbowali ogłuszać ryby
G
Gość
Ciekawe co Pani Wiesia robiła jak była młoda...., ?
O
Olo
Słyszeli i widzieli to dzisiaj za mało. Trzeba zrobić zdjęcia lub nawet nagrać. Jak jest słowo przeciw słowu, to wszędzie, zrobią z człowieka głupca. Coś w stylu "Polacy nic się nie stało"

Polecam aplikację DOB.
j
jarro67
Tu chodzi o kłusownictwo wodne, tak w sposób niezgodny z prawem można poławiać ryby!!!! To przestępstwo i należało to zgłosić na Policję, chociażby anonimowo, aby podobne przypadki nie powtarzały się. Chodzi też o komfort i bezpieczeństwo wypoczywających nad wodą.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski