Pomysł sklepu i kawiarni w jednym fachowo nosi nazwę sprzedaży łączonej. Chodzi o to, żeby w jednym miejscu zaoferować jak najwięcej usług.
<!** Image 2 align=right alt="Image 137980" sub="W sklebie „Tchibo”, oprócz zakupu ubrań, wielu klientów decyduje się na filiżankę kawy / Fot. Radosław Sałaciński">Pani Maria jest jedną z siedmiu osób, które stoją w kolejce po czekoladki w odrestaurowanym sklepie „Wawel” przy ulicy Gdańskiej. Oprócz cukierków i słodkości stoi tu kilka małych, okrągłych stolików, przy których można wypić gorącą czekoladę lub kawę. Dzisiaj nie ma na to czasu, ale przyznaje, że pomysł to strzał w dziesiątkę.
- Od wczoraj odwiedziło nas około dwustu klientów. Bardzo wielu z nich siadało i zamawiało filiżankę czekolady. Kawy wypili mało - mówi Agata Zawora, krajowa koordynator ds. sieci detalicznej „Wawel”.
Weronika Patyk, studentka politologii, która stoi na końcu kolejki, ma na ten temat swoją teorię. - Marka tego sklepu powoduje, że ma się ochotę na coś słodkiego - twierdzi. Potakuje jej pani Maria: - Nie wyobrażam sobie na przykład kącika z kawiarnią w sklepie z odzieżą.
<!** reklama>Dla Iwony Szymańskiej, sprzedawczyni w sklepie „Tchibo”, który mieści się w Galerii Pomorskiej, kupno koszulki i wypicie kawy to z kolei całkiem naturalna kolej rzeczy. - Obecnie w ofercie mamy kolekcję dziecięcą. Na półkach leżą zabawki, pluszaki i ubranka, a oprócz tego sprzedajemy gorące napoje - informuje. Dodaje, że prawie każdy klient po zakupach decyduje się na kawę. Wybiera latte lub esspresso.
Na forum internetowym poświęconym bydgoskim kawiarniom użytkownik „Antonio” tak opisuje wizytę w „Tchibo”: - Obsługa jest bardzo miła i uśmiechnięta. Bywam tam i zwykle kupuję... skarpetki.
O zakupach wśród aromatu kawy mogą powiedzieć sporo klienci Empiku w Galerii Focus. Obok półek z książkami znajduje się kawiarenka. - Byłam tam ostatnio z koleżankami. Wypiłam cappucino - wspomina pani Krystyna. Choć nie kupiła nic w sklepie, dostała ulotkę, dzięki której przy następnej wizycie za kawę zapłaci cztery złote, a nie osiem.
Według Mateusza Maciejewskiego, dyrektora firmy marketingowej Royal Media, sprzedaż łączona przynosi spore zyski sklepom, jednak nie każdy może sobie pozwolić na słodki kącik. - Picie kawy traktujemy rytualnie. Nie wyobrażam sobie punktu lotto serwującego gorące napoje - mówi.
Jak więc wytłumaczyć popularność kawiarni w sklepach? - Żyjemy w coraz większym biegu i zależy nam na czasie. Dodatkowe usługi powodują, że udaje nam się go zaoszczędzić. Myślę, że tego typu zabiegi marketingowe będą coraz bardziej postępować. Przynoszą korzyści obu stronom - mówi Mateusz Maciejewski.
