W Tychach liczą już mecze bez zwycięstwa. Ten z Unią był szóstym z rzędu. W Janikowie „liżą rany”, tym razem kontuzji na kilka minut przed sobotnim meczem doznał Bartosz Wrzesiński.
<!** Image 2 align=right alt="Image 99237" sub="Najlepszych okazji ze strony Unii nie wykorzystali w Tychach Łukasz Gikiewicz (w białym stroju na pierwszym planie) oraz Krzysztof Kretkowski (w tle). Fot. Taduesz Pawłowski">W tej sytuacji zastępujący go Rafał Cegliński miał tylko siedem minut, by skoncentrować się do gry od pierwszego gwizdka. A pech Wrzesińskiego jest tym większy, iż niedawno otrzymał powołanie na konsultację kadry do lat 21.
W pierwszej połowie najlepszą okazję po stronie gości (po świetnym zagraniu Marcina Tarnowskiego między dwóch obrońców) zmarnował Krzysztof Kretkowski.
Po przerwie z kolei w dogodnej sytuacji znalazł się Łukasz Gikiewicz (zmienił Kretkowskiego), lecz i tym razem zabrakło precyzji.
Do 75 minuty środek pola opanowali unici, później jednak groźniej zaatakowali tyszanie. Michała Wróbla o mały włos pokonałby... Mateusz Wróbel. Ten sam zawodnik w doliczonym czasie gry posłał piłkę głową w spojenie.
<!** reklama>- Znałem lepsze i gorsze strony tyszan. Słabszą była kondycja, ale przeciwko nam końcówkę zagrali dość dobrze - mówił po meczu trener Kieżun. - Punkt mnie cieszy.
GKS Tychy - Unia Janikowo 0:0.
GKS: Suchański - Kozłowski, Kopczyk, Masternak, Zadylak - Wania, Odrobiński (85. Matysek), Luty, Kasprzyk (55. Bizacki) - Mańka, Wesecki (75. Wróbel).
Unia: Wróbel - Warczachowski, Mysiak, Chmielecki, Nowaczyk - Hulisz (86. Jelonek), Cegliński, Filipek, Tarnowski - Kalinowski (76. Kaźmierczak), Kretkowski (60. Gikiewicz).
Żk: Luty, Kopczyk (Tychy) - Mysiak i Chmielecki (Unia). Widzów: 800.