Wciąż nie wiadomo, czy „Ciech SA” będzie finansował II-ligową drużynę Unii. Nieoficjalnie natomiast dowiedzieliśmy się, że działacze chcą podziękować kilku zawodnikom.
<!** Image 2 align=right alt="Image 103036" sub="Czy defensywa Unii zagra wiosną w tym samym składzie? Od lewej: Maciej Mysiak, Mateusz Nowaczyk (leży) i Andrzej Chmielecki. / Fot. Dariusz Bloch">- Nie mamy jeszcze sygnału od Ciechu - powiedział krótko w trakcie wczorajszego zebrania w klubie sekretarz Artur Banaszak.
Trener odpoczywa i nasłuchuje
Na informacje dotyczące zespołu czeka przede wszystkim trener Zbigniew Kieżun.
- Właśnie siedzę w moim domku nad jeziorem i może czegoś ważnego niebawem się dowiem...
Jego podopieczni rundę jesienną ukończyli na 9. miejscu z dorobkiem 28 punktów. To poniżej oczekiwań nie tylko kibiców i szefów klubu, lecz również trenera i samych graczy.
Najprawdopodobniej działacze pożegnają się z kilkoma piłkarzami, a na tej liście są w kolejności alfabetycznej: Gikiewicz, Kretkowski, Mendelski, Szyszko i Wincel.
<!** reklama>Kieżun dodaje: - Wierzę, że mój głos w sprawach szkoleniowych będzie brany pod uwagę. W końcu, to ja będę później obrywał cięgi, jeśli drużyna nie będzie osiągać zadowalających wyników.
Na słabą rundę w wykonaniu unitów wpływ miały problemy kadrowe. Zwłaszcza, gdy w wyjściowej jedenastce brakowało Wrzesińskiego, Nowosielskiego i Ślifirczyka. Ten ostatni wrócił z kadry z kontuzją i nie doszedł do pełni sprawności. A w meczach, w których wystąpił również specjalnie nie zachwycił.
Zabrakło zmienników
- Było nas stać nawet na zajęcie pierwszego miejsca - uważa Kieżun. - Posiadaliśmy jednak zbyt wąską ławkę i co za tym idzie, zabrakło klasowych zmienników. Kiedy byliśmy w czołówce rywale zaczęli nam „wycinać” chłopaków. Poza Wrzesińskim kontuzji kolana nabawił się m.in. Wincel.
Unici posiadali bardzo mocną defensywą, o czym świadczy mała ilość straconych bramek. Kiepsko im zaś szło w ataku. Gdyby Gikiewicz wykorzystał chociaż połowę podbramkowych sytuacji, ekipa z Janikowa miałaby kilka „oczek” więcej.
- Ponadto słabo spisywał się Filipek, nierówną formę prezentował Kalinowski, a tylko dwa gole były dziełem Tarnowskiego. Można mieć także uwagi do Nowaczyka i Kretkowskiego. Napastnik musi też czasem cofnąć się po piłkę, samemu wypracować sobie okazję do strzału. Reasumując, zbyt mało zawodników brało na siebie odpowiedzialność za grę - kończy szkoleniowiec Unii.
Jutro poinformują o przyszłości bydgoskiej piłki
Zbliżenie stanowisk SP Zawisza z miastem
Wczoraj w ratuszu doszło do półtoragodzinnego spotkania władz Bydgoszczy z zarządem Stowarzyszenia Piłkarskiego „Zawisza”. - O szczegółach powiemy na niedzielnej konferencji prasowej. Mogę jedynie zdradzić, że nastąpiło zbliżenie stanowisk i powołanie spółki nabierze przyspieszenia - stwierdził wiceprezes SP Tomasz Rega. Nie jest tajemnicą, że miasto zamierza większe niż dotychczas środki przeznaczyć na drużynę. Więcej w poniedziałkowym „Expressie”.