https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wracamy do sprawy braku przejścia na parking na Nowym Rynku. - To wina drogowców - mówi ekspert

Krzysztof Błażejewski
- Ten, kto urządzał parking na Nowym Rynku, zapomniał o wyznaczeniu łatwego i logicznego dojścia do niego - mówi ekspert
- Ten, kto urządzał parking na Nowym Rynku, zapomniał o wyznaczeniu łatwego i logicznego dojścia do niego - mówi ekspert Dariusz Bloch
Przed tygodniem pisaliśmy o skardze naszej Czytelniczki, której ciężarna córka zapłaciła mandat za przejście przez północną jezdnię Nowego Rynku na parking pośrodku placu.

- Dlaczego policja ukarała moją córkę, skoro nie ma innej drogi przejścia na parking? - pytała Czytelniczka. Odpowiedzi ze strony komendanta miejskiego policji jak i Zarządu Dróg Miejskich nie zadowoliły Czytelniczki. Po opisaniu sprawy również i „Express” zwrócił się do obu instytucji o komentarz do zaistniałej sytuacji.
[break]

Przyjęła mandat, więc jest winna

Nadkom. Maciej Daszkiewicz z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy stwierdził, iż skoro przechodząca przez jezdnię przyjęła mandat, to znaczy, iż zgodziła się ona z tym, że popełniła wykroczenie, a zatem i z tym, że nałożona na nią kara jest słuszna. Na pytanie, dlaczego tylko ona została ukarana wobec setek osób przechodzących w tym miejscu nielegalnie, odpowiedź brzmiała: „Usprawiedliwieniem swojego zachowania nie może być stwierdzenie, że inni również tak postępują. Każda osoba naruszająca przepisy w przypadku interwencji policji musi liczyć się z konsekwencjami swojego postępowania”. Nadkomisarz Daszkiewicz dodał także, że policja ma bezwzględny obowiązek reagowania w sytuacji, kiedy widzi popełnione wykroczenie.

Odebraliśmy w tej sprawie także listy i telefony od Czytelników „Expressu”. Mieszkanka Bydgoszczy napisała, że „policja nie powinna umywać rąk” stwierdzeniem, że skoro kobieta przyjęła mandat, to była winna. Człowiek żyjący w zgodzie z prawem nie ma kontaktu z sądami i wymiarem sprawiedliwości. Ma prawo tego kontaktu się bać, bo nie wie, jak się w tym świecie poruszać. Dlatego pouczenie wygłaszane przez policjanta, że w przypadku odmowy sprawa skierowana zostanie do sądu, skutkuje tym, że uczciwy człowiek wybiera mniejsze zło, czyli zapłacenie mandatu”.

Z kolei telefonujący do redakcji bydgoszczanin podkreślał, że doskonale rozumie rozgoryczenie Czytelniczki, gdyż wielokrotnie widział patrole policyjne, przechodzące beznamiętnie obok źle zaparkowanych samochodów, usuwające się na bok na widok rowerzystów jadących chodnikiem albo przez przejście dla pieszych. „Karani są tylko najsłabsi, ci, co akurat dadzą się złapać” - mówił nasz Czytelnik.

Dlaczego tak daleko?

Zarząd Dróg Miejskich przyznał, że pieszym wolno przejść przez północną jezdnię Nowego Rynku (na styku z ul. Wierzbickiego) w kierunku parkingu na wysokości łącznika ulicy Nowy Rynek (po stronie ulicy Wąskiej), zasugerował jednak, „z uwagi na bezpieczeństwo pieszego” trasę znacznie dalszą, prowadzącą przez oznakowane przejście u zbiegu ulic Wierzbickiego i Podgórnej.

I faktycznie, na wskazanym przez drogowców, zgodnie z Kodeksem drogowym, miejscu przejścia pieszy czuć się może zagrożony wobec intensywnego ruchu.

- Brak oznakowanego przejścia na parking to oczywisty bubel w wykonaniu miejskiej inżynierii ruchu - powiedział nam Paweł Kocikowski, członek Stowarzyszenia Rzeczoznawców Techniki Samochodowej i Ruchu Drogowego w Bydgoszczy. - Ten, kto urządzał parking na Nowym Rynku, zapomniał o wyznaczeniu łatwego i logicznego dojścia do niego. Jak można kazać ludziom wędrować tak daleko, do przejścia na rogu Wierzbickiego i Podgórnej? Czy niepełnosprawni też powinni poruszać się aż takim „objazdem”?

Mamy nadzieję, że upór i determinacja naszej Czytelniczki włożone w wyjaśnienie tej sprawy nie pójdą na marne i zarząd dróg przygotuje nowe oznakowane przejścia dla pieszych na parking, nadrabiając swoje zaniedbanie. A swoją drogą ciekawe, ile też metrów zabrakło córce naszej Czytelniczki, aby przejść przez jezdnię zgodnie z przepisami? Zapewne kilka, góra kilkanaście. Rzec można - jej wina, że o tym nie wiedziała. Ale czy to załatwia całą sprawę?

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski